Był wieczór. Z nieoficjalnych Informacji wynika, mężczyzna wracał z „Wieczorynki”. Wtedy został napadnięty.
Napastnik zadał mu cios, w wyniku którego 54-latek przewrócił się i uderzył głową o chodnik. Z raną tłuczoną głowy trafił na neurochirurgię. Zmarł 1,5 miesiąca później - w miniony czwartek, 16 czerwca.
Zaatakował bez powodu
Sprawcę pobicia, 22-letniego kaliszanina, policjanci zatrzymali kilka godzin po zdarzeniu. Okazało się, że 54-latek był przypadkową ofiarą młodego człowieka; mężczyźni nie znali się, a napastnik nie miał żadnego powodu, by zaatakować przechodnia. Usłyszał zarzut spowodowania uszczerbku na zdrowiu. – W czasie przesłuchania przyznał się do winy, wyraził żal, ale nie potrafił powiedzieć, dlaczego zaatakował mężczyznę – mówi portalowi faktykaliskie.pl Agata Kobiela – Kurczaba, rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim.
22-latek dostał dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju. Niewykluczone, że w związku ze śmiercią ofiary zmieniona zostanie kwalifikacja prawna czynu i sprawca usłyszy poważniejszy zarzut. O tym jednak prokuratura zdecyduje po przeprowadzeniu sekcji zwłok zmarłego. Na razie młody kaliszanin przebywa na wolności.
Drugie takie pobicie
W 2007 roku na Ogrodach, niedaleko miejsca opisanego zdarzenia, doszło do bardzo podobnego ataku na człowieka. 11 lipca 2007 roku 17-letni wówczas Artur G. razem z kolegami, tradycyjnie spotkali się w okolicach ulic Jabłkowskiego, Ogrodowej i al. Wojska Polskiego. Wspólnie pili alkohol. W pewnym momencie Artur G. zaczepił przypadkowego przechodnia i poprosił o papierosa, a gdy 40-latek odpowiedział, że nie pali, Artur G. zaczął go bić, a później skakać po swojej ofierze. Mężczyzna przeżył tylko dzięki mieszkance pobliskiego bloku, która poinformowała pogotowie, że na trawniku u zbiegu ul. Ogrodowej i al. Wojska Polskiego leży mężczyzna, który się nie porusza. Ofiara brutalnego napadu doznał wielu złamań m. in. szczęki, oczodołów, żuchwy, otwartego złamania nosa, stłuczenia mózgu i wodogłowia. Mężczyzna został częściowo sparaliżowany i już nigdy nie odzyskał pełnej sprawności.
30 godzin na wolności
Artur G. usłyszał wyrok 15 lat więzienia za usiłowanie zabójstwa. Sędzia, odczytując wyrok podkreślił, że oskarżony działał z premedytacją , a jego czyn świadczył o całkowitym zwyrodnieniu.
W ubiegłym roku Artur G. wyszedł na wolność na 30 godzin. Na przepustce towarzyszyła mu ekipa telewizji TTV, która realizowała materiał na temat wydarzeń, które zaprowadziły G. do więzienia. Skazany miał szansę, by po raz pierwszy spojrzeć w oczy swojej ofierze, której nigdy nie przeprosił za bezsensowny, brutalny atak. Jak skończyła się ta historia? Reportaż TTV o tej bulwersującej sprawie znajdziecie TUTAJ
AW, MIK, fot. pixabay.pl
Napisz komentarz
Komentarze