Cały czas liczba dzieci, które pójdą w tym roku do pierwszej klasy nie jest znana, chociaż jak pokazują szacunki po wstępnym naborze do kaliskich przedszkoli i pierwszych klas szkół podstawowych, ta liczba w porównaniu do poprzedniego roku będzie niewielka. W kwietniowym naborze zostało zgłoszonych 326 dzieci, które miałyby pójść od września do pierwszej klasy. – Nie aktualizujemy tych danych na bieżąco, ale do tej pory ta liczba raczej się nie zmieniła, a jeśli nawet to bardzo niewiele – mówi Mariusz Witczak, naczelnik Wydziału Edukacji Urzędu Miejskiego w Kaliszu.
I tak, powołując się na kwietniowe dane, klasy pierwsze utworzą siedmiolatki, którym w ubiegłym roku Poradnia Psychologiczno-Pedagogiczna odroczyła obowiązek szkolny – jest to grupa 166-osobowa. Do tej liczby dochodzi kilkadziesięcioro sześciolatków, których rodzice zdecydowali o posłaniu ich rok wcześniej do szkoły i ubiegłoroczni pierwszoklasiści, których rodzice postanowili, że będą oni powtarzać klasę. - Ta liczba może się jeszcze trochę zwiększyć, dlatego że do szkół podstawowych rodzice mogą zgłaszać dzieci do końca sierpnia. Ale to nie będzie duża różnica. Już teraz wiemy, że będziemy mieć znacznie mniej uczniów w pierwszych klasach szkół podstawowych – mówi Mariusz Witczak.
Mniej uczniów - mniej nauczycieli
Władze oświatowe przewidują, że 18 szkół podstawowych prowadzonych przez Miasto, we wrześniu otworzy nie mniej niż 21 oddziałów klas pierwszych, w których uczyć się będzie około 350 dzieci. Dla porównania: rok wcześniej naukę w 67 oddziałach rozpoczynało 1409 pierwszoklasistów. – Nie możemy jednak porównywać do siebie tych danych, bo w minionym roku, w związku z wprowadzonym obowiązkiem szkolnym dla 6-latków, naukę rozpoczynały i 7-latki i większość 6-latków. Bardziej wiarygodne jest zestawienie liczby dzieci, które pójdą we wrześniu do pierwszej klasy z liczebnością obecnych klas trzecich, bo tworzą ją uczniowie z jednego rocznika. Tutaj mamy 938 dzieci – wyjaśniał w kwietniu Mariusz Witczak, naczelnik Wydziału Edukacji.
- Zagrożonych jest około 20 etatów - mówi Mariusz Witczak, szef Wydziału Edukacji w Kaliszu
Mniejsza liczba pierwszaków to mniej klas, a te, które zostaną utworzone mogą być niewielkie. Do jednej z kaliskich podstawówek do klasy pierwszej zgłosiło się zaledwie 4 dzieci. – W tych szkołach, do których zgłosiło się tylko kilka osób i tak muszą być otwarte oddziały, bo dzieci mają prawo chodzić do szkół w swoim obwodzie. Zatem tak czy inaczej te klasy zostaną otwarte, nawet dla 4 osób. Przy czym to już dyrekcja szkoły zdecyduje, czy otwierać dodatkową klasę, czy robić oddziały łączone, bo prawo dopuszcza taką możliwość – wyjaśnia naczelnik Wydziału Edukacji.
200 nauczycieli nauczania początkowego w Kaliszu drży o swoją przyszłość. Z szacunków Wydziału Edukacji wynika, że zagrożonych może być około 20 etatów. – Zrobimy wszystko, żeby zwolnień nie było. Co najwyżej będą przesunięcia do świetlic czy oddziałów przedszkolnych, mogą też być obniżone wymiary godzin, ale nie chcemy nikogo zwalniać. Ewentualnie będzie tak, że nauczyciele, którzy mieli umowy na czas określony, np. stażyści, którzy mieli umowy na rok nie dostaną dalszej propozycji pracy – dodaje Witczak.
Miejsc w przedszkolach nie zabraknie
Wszystko wyjaśni się pod koniec wakacji. Jedno jest pewne – mimo że większość sześciolatków zostaje w przedszkolach, miejsc dla ich młodszych kolegów nie zabraknie. Na obecnych i przyszłych przedszkolaków w placówkach Miasta i nadzorowanych przez samorząd czeka ponad 3,5 tysiąca miejsc. Wniosków o kontynuację złożono 2318. O przyjęcie ubiegało się 719 dzieci. Łącznie daje to 3039 dzieci. Zakwalifikowano na wolne miejsca 640 dzieci. Nadal pozostaje 346 wolnych miejsc, z czego 132 w placówkach publicznych łącznie z zerówkami.
ESA, AG, fot. arch., pixabay.com
Napisz komentarz
Komentarze