Autobusy na ulicach miasta pojawiły się już kilka tygodni temu. Zanim zaczęły wozić kaliszan przeszły lifting i tzw. przegląd zerowy, czyli zdiagnozowano wszystkie usterki i je usunięto. Zmieniono też silniki, na które KLA otrzymały roczną gwarancję. - Są to samochody używane, wyprodukowane w 2007 – mówi Mariusz Wdowczyk, prezes Kaliskiego Przedsiębiorstwa Transportowego. - Przez kilka lat jeździły po ulicach Sztokholmu. Tam jeździły zasilane etanolem. Tutaj te silniki zostały przez firmę Scania wyjęte i przemodyfikowane na zasilanie olejem napędowym. Są to samochody z przebiegami około 300 tysięcy kilometrów, co jak na autobus jest przebiegiem rozruchowym.
Koszt zakupu jednego pojazdu to 155 tysięcy złotych netto. Łącznie KLA zapłaciły za nowy nabytek 775 tysięcy złotych. Cena samochodu, który schodzi z linii produkcyjnej wynosi od 800 do 850 tysięcy złotych netto. Stąd decyzja o zakupie używanych pojazdów, które jednak są dostosowane do przepisów związanych z bezpieczeństwem i ekologią. - Cała ich konstrukcja oparta jest na aluminium – dodaje Mariusz Wdowczyk. - To są samochody, których nie dotknie problem korozji czy rdzy. Dzięki temu, że są aluminiowe są też lżejsze. Dzięki temu, że są lżejsze palą najmniej.
Miejski przewoźnik dysponuje 64 autobusami. Najstarsze mają 20 lat. Większość z nich już powinna zostać wycofana z eksploatacji. Dlatego kilka już na ulice Kalisza nie wyjedzie, ale znalazły swoich amatorów. Najprawdopodobniej będzie je można zobaczyć u naszych wschodnich sąsiadów. Dla spółki ich naprawa jest nieopłacalna. Wymiana rozszczelnionego okna to koszt 7 tysięcy złotych. W ostatnim czasie wymieniono 70 szyb. Kolejnych 30 czeka w kolejce. Jednak to dotyczy trochę młodszych egzemplarzy. Wymieniane jest również obicie siedzeń, za co trzeba zapłacić 4 tysiące złotych. – Mam nadzieję wymienić jak najwięcej najstarszych autobusów. W oparciu o środki strukturalne, bo nie jest tajemnicą, że o takie się staramy – mówi prezes KPT. - Natomiast wszystko, co będzie kupowała firma za własne pieniądze, będę się starał, żeby było robione w sposób gospodarski, czyli zakupy z rynku wtórnego, ale samochodów bezpiecznych i z gwarancją producenta.
Przez ostatnich 5 lat spółka zakupiła z własnych pieniędzy 2 samochody. Dzięki samorządowi, który pozyskał środki zewnętrzne, przewoźnik w 2011 roku otrzymał 10 nowych aut, które kosztowały ponad 8 milionów złotych.
AW, zdjęcia autor
Napisz komentarz
Komentarze