Prokuratura Rejonowa w Kaliszu wciąż czeka na wyniki badań toksykologicznych krwi 17-latka, który powiesił się w ubiegłym roku na jednym z kaliskich osiedli. Istnieje podejrzenie, że mógł zażywać dopalacze. W grudniu inny młody człowiek, który prawdopodobnie nałykał się dopalaczy, próbował wyskoczyć z okna przy ul. Targowej. Takie sytuacje można by mnożyć.
W ostatnim czasie zagrożenie dopalaczami wzrosło tak wyraźnie, że kaliski szpital zaczął prowadzić osobną statystykę poświęconą takim pacjentom.
W grudniu na ul. Targowej młody mężczyzna, będący prawdopodobnie pod wpływem dopalaczy, próbował wyskoczyć z okna kamienicy. Po kilkudziesięciu minutach został obezwładniony przez policjęi przewieziony na obserwację psychiatryczną.
- Problem polega jednak na tym, że nie ma testów na dopalacze. Możemy więc odnotowywać przypadki, kiedy sam pacjent wyznał lekarzom, że zażył dopalacze – mówi Paweł Gawroński, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kaliszu. - Od listopada do grudnia ubr., bo od tego czasu prowadzony jest specjalny zeszyt, mamy odnotowanych 10 pacjentów po dopalaczach, w tym najwięcej w listopadzie. Podkreślam jednak, że mówimy o osobach, które otwarcie nam o tym powiedziały.
Dużo bardziej wstrząsające dane zdradza Stowarzyszenie Katolicki Ruch Antynarkotyczny KARAN w Kaliszu.
- Aktualnie 3/4 naszych pacjentów to osoby zażywające dopalacze, a dopiero reszta to narkomani – mówi Aneta Lis-Kotowska, szefowa KARAN-u. – W większości to ludzie młodzi, w między 13. a 18. rokiem życia. Ale mamy też osoby dorosłe, które „przerzuciły się” z marihuany czy amfetaminy na dopalacze.
Aneta Lis-Kotowska (druga od lewej) podczas jednej z konferencji profilaktycznych.
Powód to przede wszystkim brak konsekwencji prawnych (posiadanie dopalaczy, w przeciwieństwie do narkotyków, nie jest karalne) i brak testów na dopalacze (dostępne testery wykrywają tylko nieliczne substancje wchodzące w skład opalaczy, a ich skład chemiczny ulega ciągłej ewolucji). Są też łatwo dostępne, sprzedawane pod postacią produktów kolekcjonerskich czy talizmanów.
- Skutki ich zażywania są jednak wyjątkowo tragiczne – mówi Aneta Lis-Kotowska. - Nasi pacjenci przeżyli już psychozy i szpital psychiatryczny; to właśnie zmobilizowało ich do podjęcia leczenia. Są wśród nich oso by, które przez 10 lat zażywały narkotyki, a dopiero po dopalaczach ich stan zdrowia tak dramatycznie się pogorszył, że w końcu podjęły leczenie. Mamy np. chłopaka, który skończył studia, a teraz nie potrafi sklecić jednego prostego zdania. Po dopalaczach ma zaniki pamięci. Ale trudno się dziwić, jeśli w tych substancjach znajduje się trutka na szczury czy chemia do czyszczenia toalet – dodaje Aneta Lis-Kotowska.
Kaliska policja utrzymuje, że na bieżąco monitoruje środowisko osób handlujących i kupujących dopalacze. W grudniu przeprowadziła „rozmowy profilaktyczne” z klientami handlarzy dopalaczami, ale o samych punktach i sprzedających nie chce mówić, zasłaniając się działaniami operacyjnymi. Faktem jest jednak, że polskie prawo nie daje mundurowym zbyt wielkiego pola do popisu; podejrzane substancje – jeśli uda się je zarekwirować -przekazywane są do sanepidu, który jest instytucją decyzyjną w tej sprawie.
Zgodnie z prawem, w przypadku uzasadnionego podejrzenia, że produkt stwarza zagrożenie dla życia lub zdrowia ludzi, inspektor sanitarny może nakazać wycofanie go z handlu na okres do 18 miesięcy. Dodatkowo będzie mógł nakazać zaprzestanie prowadzenia działalności w obiektach służących wprowadzaniu podejrzanego produktu do obrotu - czyli np. zamknąć sklep lub hurtownię, na okres do 3 miesięcy.
Jeśli wśród zabezpieczonych środków znajdą się substancje psychoaktywne wymienione w znowelizowanej Ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii, wszczęte zostanie postępowanie karne. Handel dopalaczami zabroniony jest w Polsce od 2010 r. Nadal jednak substancje te wprowadzane są do obrotu jako produkty kolekcjonerskie, talizmany, kadzidła czy sole do kąpieli. Większość ma postać tabletek lub mieszanek do palenia.
W grudniu ub.r. Urząd Miejski w Kaliszu wspólnie ze Strażą Miejską Kalisza zorganizował szkolenie, którego celem było przybliżenie problemu zażywania przez młodzież środków odurzających, leków oraz właśnie dopalaczy. Z uwagi na skalę problemu do udziału zaproszono pedagogów kaliskich i podkaliskich szkół, przedstawicieli policji, sanepidu, Centrum Interwencji Kryzysowej, Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, KARAN-u i wielkopolskich jednostek straży miejskiej.
- Prowadzący szkolenie Tomasz Zakrzewski, ekspert ds. narkotyków i przeciwdziałania narkomanii, w bardzo interesujący sposób przedstawił m.in. eskalację problemu wśród polskiej młodzieży i wyniki prowadzonych badań na temat przyczyn sięgania coraz to młodszych osób po dopalacze. W trakcie spotkania omówiono też kwestie prawne oraz wprowadzane nowelizacje i nowele ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii – mówi Dariusz Hybś, komendant Straży Miejskiej Kalisza. - Ważnym punktem szkolenia było przekazanie niezbędnej wiedzy w zakresie prowadzenia prelekcji z podziałem dla młodzieży, rodziców i nauczycieli. Ekspert przedstawił również, najnowszą metodę wywiadu motywacyjnego. Jest to innowacyjna forma podejścia do konsumentów tzw. dialog motywujący, czyli jak przygotować osobę do zmiany stylu życia.
MIK, fot. arch., Straż Miejska Kalisza
Napisz komentarz
Komentarze