Wczesnym rankiem 1 września 1939 roku III Rzesza dokonała zbrojnej agresji przeciwko Polsce. Tym samym rozpoczęła się II wojna światowa.
Już od wiosny 1939 roku, Polska zdawała sobie sprawę, że konflikt zbrojny z ówczesnymi Niemcami Adlofa Hitlera jest nieunikniony. Wchłonięcie Austrii przez III Rzeszę, upadek Czechosłowacji na skutek presji politycznej nazistów, zajęcie przez Niemców litewskiego portu Kłajpeda, a następnie ich coraz ostrzejsze roszczenia wobec Polski, rozwiewały wszelkie nadzieje na pokojowe rozwiązanie sporów z naszym zachodnim sąsiadem. 23 marca 1939 roku II Rzeczpospolita podejmuje decyzję o rozpoczęciu tajnej mobilizacji. Latem przystępuje do budowy fortyfikacji polowych wzdłuż granicy z III Rzeszą.
Kalisz buduje schrony bojowe
Takie przygotowania do wojny nie omijają również Kalisza. Spodziewając się uderzenia Wehrmachtu po osi Kalisz – Łódź – Warszawa, Wojsko Polskie buduje na przedpolach grodu nad Prosną 21 żelbetonowych i 23 ziemno-drewnianych schronów bojowych. Będą one stanowić trzon linii obronnej Przedmoście Kalisz. Przed linią fortyfikacji wojsko stawia 11 km zasieków z drutu kolczastego, oraz wykonuje 11-kilometrowy rów przeciwpancerny, którego fragment do dziś zachował się w Sulisławicach, na granicy Kalisza z Żydowem.
Zdjęcie schronu w Kościelnej Wsi wykonane przez Niemców w czasie II wojny światowej. Fot. arch. Fundacji Walkiria
Kaliskie schrony bojowe do 3 września włącznie obsadzał 29 pułk strzelców kaniowskich. 1 września krotoszyński 56 pułk piechoty i ostrowski 60 pułk piechoty, dostały rozkaz wycofania się na skrzydła kaliskich oddziałów. Tym samym cała 25 Dywizja Piechoty miała stoczyć prawdopodobnie dwudniową bitwę opóźniającą na przedpolu Kalisza.
Jak się okazało, uderzenie niemieckie ominęło Wielkopolskę, a tym samym Kalisz. Zdarzało się jednak, że nad naszym miastem przelatywało lotnictwo nieprzyjaciela. - Gdzieś tutaj, pamiętam z ulicy Poznańskiej patrzeliśmy, wysoko eskadra samolotów krążyła. Tu gdzieś w okolicach Pawłówka, Piotrowa stała chyba bateria artylerii przeciwlotniczej. I straszna strzelanina była do tych samolotów. Jak mi się wydaje, chyba jednego strącili, bo wiem, że euforia na ulicach wybuchła – wspomina kaliszanin Jerzy Piotrowicz, który miał wtedy 7 lat.
4 września wkraczają Niemcy
Pod koniec 3 września Wojsko Polskie opuszcza Kalisz, a na następny dzień wkraczają Niemcy. - Tam gdzie mieszkaliśmy, kiedy Niemcy weszli do Kalisza, to cała moja rodzina znalazła się w piwnicy. Ojciec zarządził, była taka piwnica pod budynkiem, wszyscy ilu nas było, do tej piwnicy weszliśmy - mówi Jerzy Piotrowicz. - Okienko było od ulicy, więc tam słomą, czymś zatkano, zasypano ziemią. Były obawy, że Niemcy rzucają granaty, że jak wyczują, że w piwnicy jest ludność, to rzucają granaty. Więc to okienko było zabite, że nie mieliśmy ani kontaktu z ulicą, cisza, każdy się bał wytknąć. Po jakimś czasie ojciec mój z ciekawości wyszedł na ulicę. Cicho…nie ma nikogo.
Na granicy Kalisza z Żydowem zachował się fragment, choć tu mało widoczny, rowu przeciwczołgowego wykopanego przez Wojsko Polskie
Po wycofaniu się z Kalisza regularnych jednostek Wojska Polskiego, zaczęły zawiązywać się kaliskie oddziały samoobrony. W dniach 4-5 września 1939 r. ostrzeliwały one przemieszczających się ulicami miasta w głąb kraju Niemców. Hitlerowcy zmuszeni byli przeczesywać dom po domu, wystawić liczne patrole. Aresztowali tysiąc mężczyzn. - I w momencie, kiedy ledwo zdążyliśmy dojść do domu, rozpętała się straszna strzelanina. Pierwszy dzień jak weszli, to nic nie było jeszcze do południa, a po południu jak się rozpętała strzelanina, to broń maszynowa i ręczna. Tu na Górnośląskiej, wzdłuż cmentarza, gdzie jest skarpa to już chyba z dzień później zebrano tych wszystkich zabitych. Tym było kilkadziesiąt chyba ludzi zabitych na ulicach - wspomina Jerzy Piotrowicz.
Egzekucja ks. Romana Pawłowskiego
Po klęsce Polski, Kalisz wcielono do tzw. Kraju Warty. Rozpoczął się terror, wysiedlenia, wywózki na roboty przymusowe. 18 października 1939 roku przy Pl. Św. Józefa - róg ul. Chodyńskiego, Niemcy rozstrzeliwują ks. Romana Pawłowskiego, proboszcza parafii w Choczu. Powodem było rzekome posiadanie broni.
Tomasz Dalinkiewicz, fot. autor, Fundacja Walkiria,
Napisz komentarz
Komentarze