W wyniku ewakuacji, która rozpoczęła się w miniony piątek i zakończyła w sobotę, Dom Schronienia w Wolicy, prowadzony przez Kościół Starokatolicki RP, opuściło 28 pensjonariuszy; 4 z nich trafiło do szpitala, a reszta do innych placówek. Na miejscu pozostały jeszcze dwie kobiety, które odmówiły współpracy ze służbami. Dziś tj. we wtorek odwiedzili je pracownicy Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Godzieszach Wielkich. – Akcja urzędnicza przeprowadzona została w sobotę. Dziś załatwiliśmy sprawy ludzkie, a są to bardzo trudne problemy – mówi portalowi faktykaliskie.pl Józef Podłużnym wójt gminy Godziesze Wielkie. - Panie z GOPS-u złożyły pensjonariuszkom ofertę, bez nacisków, w atmosferze zrozumienia i wzajemnego zaufania, bez sygnałów policji i pogotowia ratunkowego oraz medialnego szumu. Obie pensjonariuszki pochodzą z Łodzi; jedna z nich zdecydowała się przenieść do tamtejszego ośrodka pomocy społecznej, a druga, poprzez w wnuka, próbuje wrócić na łono rodziny. Jeśli to się nie uda, również znajdzie opiekę w Łodzi. Rozmowa zaczęła się od płaczu, a rozstaliśmy się w niemalże rodzinnej atmosferze.
To nie tylko problem ośrodka, to problem ludzi starszych
Wójt jest przekonany, że sprawa zakończy się pozytywnie. Pragnie jednak zwrócić uwagę na znacznie szerszy problem. – Ta akcja jest przyczynkiem do tego, abym zaapelował do władz w sprawie ludzi w podeszłym wieku. Ludzi, którymi nie ma się kto zająć, nie mają gdzie się podziać – mówi Józef Podłużny. - Często nie stać ich na pobyt w DPS-ie, który kosztuje ponad 3 tys. zł, a nie chcieliby trafić do schroniska dla bezdomnych. Takie ośrodki, jak ten w Wolicy są pośrednim rozwiązaniem, które w tym przypadku ktoś wykorzystał z nieprawidłowy sposób. Ale problem ludzi starszych nadal pozostaje nierozwiązany – podkreśla włodarz gminy.
Prokurator bada, Kościół się broni
W sobotę w Wolicy pojawił się biskup Kościoła Katolickiego RP Marek Kordzik, a także Marek N. we własnej osobie, poszukiwany przez łódzką prokuraturę w związku ze śmiercią 6 osób w podobnym Domu Schronienia w Zgierzu; to on nadzorował obie placówki i podpisywał dokumenty. Twierdzili, że ośrodek koło Kalisza nie był domem opieki w rozumieniu przepisów i nie musiał spełniać wymogów, o których mówią urzędnicy. Zaprzeczyli też, by podopiecznym cokolwiek zagrażało. Tymczasem pod nadzorem kaliskiej prokuratury wszczęte zostało postępowanie przygotowawcze w sprawie narażenia pensjonariuszy Domu Schronienia w Wolicy na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i to przez osobę, na której ciąży obowiązek opieki. Przestępstwo to zagrożone jest karą do 5 lat więzienia. - W ubiegły piątek, we wskazanej placówce, obecny wówczas prokurator, zabezpieczył dokumentację medyczną pensjonariuszy, a także inną, m.in. dotyczącą budynku – informuje Marcin Kubiak, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim. - Przeprowadzono szczegółowe oględziny obiektu, a w charakterze świadków przesłuchano osoby tam przebywające. Prokurator powołał biegłego w dziedzinie medycyny sądowej celem ustalenia aktualnego stanu zdrowia pokrzywdzonych, dotychczas przebywających w ośrodku. Ekspert zgłosił zastrzeżenia co do stanu zdrowia dwóch osób, które następnie umieszczono w zakładzie opieki zdrowotnej.
Prokuratura będzie teraz sprawdzać, czy nad pensjonariuszami sprawowano należytą opiekę, w tym czy zapewniono im właściwe warunki bytowe, sanitarne oraz czy udzielano im w stosowanych czasie adekwatnych i kompleksowych świadczeń, również medycznych.
- Pod uwagę zostaną wzięte także ustalenia innych organów, przede wszystkim działających w imieniu wojewody wielkopolskiego, Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kaliszu, organów inspekcji sanitarnej i nadzoru budowlanego – dodaje prokurator Marcin Kubiak.
MIK, fot. arch.
Napisz komentarz
Komentarze