Kaliscy „animalsi” tym razem zostali wezwani na interwencję do prywatnej hodowli psów w Miłkowicach w powiecie tureckim. Jak opisują wolontariusze, na oddalonym od głównych dróg i schowanym w lesie gospodarstwie, dochodzi do wyjątkowego okrucieństwa. -3 psy, dwa z nich na półtora metrowych łańcuchach. Biało czarna sunia, chuda, brak dostępu do wody, trzymana pod gołym niebem, bez budy, jakiegokolwiek schronienia, w ciąży. Kolejny, czarny terrierowaty samiec, w stercie śmieci, w pobliżu buda, podejrzewamy, że od innego psa, z malutkim wejściem w które pies się nie mieści. Brak dostępu do wody. Trzeci pies – sunia, malutka, przerażona chudzinka. Miała najmniej szczęścia z całej trójki. Zamknięta w małej, ciasnej, ciemnej klatce na króliki... Ludzka wyobraźnia nie zna granic… - czytamy w emocjonalnej relacji „animalsów” na facebooku.
Do gospodarstwa wezwano policję i inspektora weterynarii. Kolejne znaleziska były jeszcze bardziej wstrząsające. - Na końcu podwórka, zastawiona, tak żeby nikt jej nie zobaczył, rozwalająca się buda, a w niej...rozkładające się zwłoki. Psa, który najprawdopodobniej konał w okropnych męczarniach. Tak jak żył, tak odszedł. Z zaciśniętym łańcuchem na szyi. – czytamy w komunikacie Help Animals.
Na całym podwórzu były porozrzucane kości różnych zwierząt. Właścicielem gospodarstwa jest młody mężczyzna. Straż Zwierząt odebrała mu 3 znalezione psy. Zwierzęta trafiły do bezpiecznego miejsca, są pod nadzorem weterynarza. Zwierzęce kości i padły pies zostaną przebadane. Sprawą zajmuje się też policja.
MS, fot. Help Animals
Napisz komentarz
Komentarze