Fakt, że w wysłanej do Urzędu Wojewódzkiego aplikacji brakuje 90 stron ważnych dokumentów, pracownicy ratusza zauważyli w środę. - Wynikła taka sytuacja, że na stronie wojewody zauważyliśmy, że nie ma jednego załącznika – wyjaśnia Anna Durlej, p.o. naczelnika Wydziału Rozbudowy Miasta i Inwestycji Urzędu Miejskiego w Kaliszu. - W związku z tym tak musimy przygotować dokumenty, żeby były prawidłowe, żeby można było złożyć wniosek o dofinansowanie.
Wiceprezydent Gmerek nie miałam czasu przeczytać
Termin składania wniosków mija w poniedziałek. Dlatego w magistracie rozpętała się burza. Uzupełniony Plan Gospodarki Niskoemisyjnej muszą bowiem zaakceptować radni. I to jak najszybciej. Na szczęście dla urzędników, dzień po zauważeniu braku, zaplanowana była sesja. Wszystko szło jednak nie tak. Dopiero w połowie posiedzenia - a nie na początku, jak nakazują przepisy - wiceprezydent Barbara Gmerek niespodziewanie zaproponowała zmianę porządku obrad i dodanie punktu dotyczącego poprawionej kolejny raz wersje Planu. - Ponieważ była to pierwsza sesja, kiedy byłam wiceprzewodniczącą, przepraszam, wiceprezydentem miasta, niestety nie miałam dosłownie czasu, żeby te materiały we wrześniu przeanalizować – tłumaczyła radnym Barbara Gmerek.
Wiceprezydent Barbara Gmerek wyznała radnym, że nie miała czasu zapoznać się z ważnym dokumentem
Radni skonsternowani
Szczerość wiceprezydent wywołała nie tylko zdumienie, ale też konsternację. Tym bardziej, że to nie pierwsze, bardzo ważne i konieczne zmiany w Planie Gospodarki Niskoemisyjnej. Pierwsze rajcy akceptowali w maju. Kolejne we wrześniu. Teraz usłyszeli od prezydenta Grzegorza Sapińskiego, że zaginiony załącznik to wina Daniela Kaparuka, jeszcze do niedawna chwalonego naczelnika Wydziału Rozbudowy Miasta i Inwestycji. - Zakładam, że ta propozycja zmian w obradach dotyczy, tak jak poprzednio, bardzo ważnego załącznika – mówił Dariusz Grodziński z klubu radnych PO. - Nie chcemy, żeby ten bałagan prezydenta, bałagan, który jest w urzędzie, przeszedł na Rade Miejską. Są rzeczy, które trzeba przeczytać, przedyskutować, przeanalizować. Musimy do tego podejść w sposób profesjonalny, a nie ad hoc.
Głosowali nad dokumentem, którego nie widzieli
Na tym nie koniec. Radni mieli przegłosować coś, czego nie widzieli. Nie wspominając nawet o czytaniu i analizie. Po burzy na mównicy padła propozycja: – Dokończmy punkty, które są w porządku obrad i ogłośmy przerwę – padło z ust Dariusza Witonia z SLD. - I w tej przerwie będzie można wydrukować odpowiednią liczbę dokumentów. I wszystko dalej procedować.
Ostatecznie radni musieli zagłosować nad czymś, czego nie widzieli na oczy
Czekając na zgubę, wiceprezydent Gmerek i podwładni jej urzędnicy zajmujący się wnioskiem, w kuluarach dostali naganę od radnych „Tak dla Kalisza”, którzy namaścili Barbarę Gmerek na stanowisko. Odpowiedzialna za inwestycje zastępczyni Grzegorza Sapińskiego wysłuchała monologu Magdaleny Spychalskiej o tym, jak powinna postępować w takich sytuacjach i że to, co się właśnie stało sprawi, że ponownie będzie tematem numer jeden w mediach. W końcu, bez czytania załącznika, 13 radnych poparło zmienioną uchwałę dotyczącą Planu Gospodarki Niskoemisyjnej, a 8 się wstrzymało. Dokument ma zostać złożony do poniedziałku. Czy Kalisz dostanie pieniądze na termomodernizację żłobków i przedszkoli? Być może. Jeśli niczego nie przeoczono.
AW, zdjęcia autor, arch.
Napisz komentarz
Komentarze