Praca dziennikarza, który informuje społeczeństwo o zbrodni, nie odbiega daleko od pracy policyjnych śledczych. Na początku są szczątkowe informacje, jakiś punkt zaczepienia. Policja zazwyczaj milczy, sąsiedzi nie chcą rozmawiać, a my po nitce do kłębka, dokumentujemy sprawę, dowiadujemy się więcej i wiedzę przekazujemy wam.
Spokojny, inteligentny człowiek
W przypadku części okrutnych zbrodni, proces odkrywania jej tajemnicy i „rodzinne tło” zdarzenia, jest zawsze taki sam: podejrzany to spokojny człowiek, dobry mąż, ojciec, przykładny obywatel. Ten scenariusz ziścił się np. w przypadku makabrycznej zbrodni odkrytej w Saczynie w gm. Godziesze Wielkie. – Spokojny człowiek, mądry człowiek, taki mądry, że świat nie widział – mówi mieszkanka Saczyna.
Sąsiedzi nie mogli uwierzyć, że Andrzej dokonał tak okrutnej zbrodni
Kobieta opisuje cechy charakteru Andrzeja Sz. W głowie tego spokojnego górnika, zrodził się okrutny plan mordu. Mężczyzna zrealizował go między 5 a 7 stycznia 2015 roku w mieszkaniu w Bielawie na Dolnym Śląsku.
Rodzinny dramat rozegrał się za tymi drzwiami
55- letni wówczas Andrzej Sz. podszedł z młotkiem w ręku do śpiącej w łóżku żony. Tępym i ciężkim narzędziem roztrzaskał jej głowę. Martwą kobietę zawlókł do łazienki. Tam nożem rozczłonkował ciało żony, a jego fragmenty pakował do foliowych toreb. Makabryczny ładunek przeniósł do samochodu i ruszył w podróż. Przejechał pół Polski. Trafił do Saczyna, do swojego rodzinnego domu. Tutaj, chciał pozbyć się ciała żony. Nie udało się. Ukryte w samochodzie pakunki z fragmentami ludzkiego ciała, odkryła matka Andrzeja Sz.
Andrzej Sz. podczas wizji lokalnej był spokojny i opanowany. Miał się nawet uśmiechać do obserwujących go sąsiadów
Po kilku godzinach policja złapała mężczyznę. 55- latek przyznał się do zabójstwa. Prokuratorowi tłumaczył, że żona chciała od niego odejść, chciała rozwodu. To miało skłonić go do zbrodni. Po kilku tygodniach okazało się, że Andrzej Sz. jest niepoczytalny i uniknie procesu. Został osadzony w zakładzie psychiatrycznym pod specjalnym nadzorem. O tej zbrodni informowaliśmy opinię publiczną pierwsi, a z udokumentowanych przez nas faktów i zebranych informacji, korzystały ogólnopolskie media, w tym TVN i Polsat.
Stateczny mąż i ojciec
On elektryk, ona przedszkolanka. Spokojne małżeństwo z dwójką dzieci. Nic, przynajmniej z pozoru, nie wskazywało na to, że do kolejnej okrutnej zbrodni, dojdzie w niewielkim domu w Jankowie Przygodzkim. Wszystko działo się w walentynowy wieczór, 14 lutego 2015 roku. Między małżonkami doszło do kłótni. Dlatego ich dzieci: 7- letnia córka i 16- letni syn, spały z babcią na piętrze. Małżonkowie zostali sami w sypialni na parterze. Wczesnym rankiem kolejnego dnia dzieci zeszły na dół do sypialni, do mamy. Zastały tam przerażający widok. Kobieta była martwa. Miała liczne rany tłuczone twarzy i głowy. Ojca nie było już w domu. Jak się później okazało, 45- latek odjechał z domu wczesnym rankiem. Policja rozpoczęła poszukiwania podejrzanego.
W niedzielny poranek, na oczach siąsiadów, wyniesiono z domu trumnę z ciałem zamordowanej kobiety
Po kilku godzinach odnaleziono jego samochód w lesie na południu Polski, a w aucie jego zwłoki. Mężczyzna popełnił samobójstwo. Zostawił po sobie list, w którym tłumaczył powody zbrodni. Podejrzewał żonę o zdradę. Dlaczego jednak dopuścił się do tak okrutnej zbrodni? Tę informację zabrał ze sobą do grobu.
Filigranowa morderczyni
Zbrodnia , o której za chwilę, nie należała do wyjątkowo makabrycznych, ale do niezwykle zuchwałych. Wczesnym popołudniem, 24 września 2016 roku, przy ulicy Ciasnej spotkały się trzy osoby. Dwóch mężczyzn i drobnej sylwetki, szczupła kobieta. Najpierw była zwykła rozmowa, później przerodziła się ona w sprzeczkę.
O tej zbrodni informowaliśmy was jako pierwsi. Jako jedyni byliśmy obecni w trakcie wizji lokalnej na ul. Ciasnej
Wokół toczyło się normalne życie, dookoła przechodnie, ruch w sklepach i tuż obok w budce z jedzeniem. W pewnym momencie, ta filigranowa kobieta wyciągnęła nóż i wbiła go w brzuch mężczyzny, z którym zaszła sprzeczka. Wszystko na oczach wielu świadków. Nożowniczka i jej kompan rzucili się do ucieczki, pozostawiając wykrwawiającego się mężczyznę na chodniku. Po kilku godzinach, ranny w brzuch, 38- letni Sebastian B. zmarł w szpitalu. Policja rozpoczęła gorączkowe poszukiwania sprawczyni. Mieli jej wizerunek i dane osobowe. Kobieta była dobrze znana organom ścigania, ale raczej za drobne przestępstwa, nigdy wcześniej nie dopuściła się zbrodni.
Po trzech dniach policjanci pojmali podejrzaną. Ukrywała się na posesji w gminie Lisków. 39 – letnia Wioletta K. została skazana na 15 lat więzienia. Przez całe swoje życie, kaliszanka usłyszała łącznie osiem różnych wyroków, m.in. za handel narkotykami. Wyrok za zabójstwo, usłyszała po raz pierwszy 28 kwietnia 2015 roku.
Mordercy z Kalisza
Co sprawia, że pracowity, mądry człowiek w jednej chwili zamienia się w psychopatycznego mordercę? Dlaczego dobry mąż i ojciec, kierowany podejrzliwością zabija żonę, a później siebie? Dlaczego drobna przestępczyni w jednej chwili staje się bezwzględną nożowniczką? Nad ludzką psychiką, w której rodzi się scenariusz i wytwarza mechanizm zbrodni, od lat pracują kryminolodzy i psychologowie. My, jako dziennikarze, możemy jedynie ustalać fakty, dochodzić prawdy i ją przedstawiać wam, nawet jeśli jest ona okrutna i bolesna. W najbliższych tygodniach sięgniemy głęboko do naszych archiwów i przypomnimy na portalu faktykaliskie.pl najgłośniejsze morderstwa dokonane w Kaliszu i w okolicach w ostatniej dekadzie. Niestety, było ich sporo. Część z naszych czytelników, szczególnie tych młodszych, może już ich nie pamiętać. Dlatego zachęcamy do czytania nowej serii reportaży „Mordercy z Kalisza”. Liczymy też na wasze sugestie. Pamiętacie wstrząsającą historię kryminalną i chcecie dowiedzieć się o niej więcej? Piszcie na [email protected]
M. Spętany, wideo: Magazyn Miejski, fot. archiwum, infostr.pl, doba.pl
Napisz komentarz
Komentarze