Współczesnej infrastruktury nie ma też na planach, które archeolodzy otrzymali przed rozpoczęciem prac. Dlatego jej odkrycie było zaskoczeniem . Szczególnie jednej z rur biegnącej wzdłuż wykopaliska. Jak na razie nie udało się ustalić, kto jest jej właścicielem. - Jest tutaj dużo instalacji współczesnych, których nie mieliśmy naniesionych na planie tego terenu – mówi Andrzej Bartczak, kierownik prac archeologicznych. - Są to kable energetyczne a przede wszystkim rury, do których nikt się nie przyznaje. Wzywaliśmy pogotowie wodociągowe, okazuje się, że to nie ich. Co gorsza nie wiemy, czy w nich płynie wodo, a może jest to gaz?
Pracownicy spółki gazowniczej dopiero sprawdzą rurę. Jeśli okaże się, że płynie w niej gaz, jej ominięcie będzie dla archeologów sporym wyzwaniem. Tym bardziej, że najprawdopodobniej pod nią może znajdować się ukryta średniowieczna studnia, którą mają nadzieję odkopać w czasie prowadzonych właśnie prac. Jeśli instalacja będzie nieczynna zostanie usunięta.
Prace utrudnia też deszcz. Wody zalewają wykop, obsuwają profile wykopów, zacierając cenne dla archeologów elementy, ale spadająca wilgotna ziemia jest też niebezpieczna dla nich samych. Być może wiosną, kiedy przeniosą się na drugą stronę rynku, aura będzie bardziej sprzyjająca.
AW, zdjęcia autor
Napisz komentarz
Komentarze