Jeszcze przed startem kampanii 2016/2017 trenerzy i siatkarze Calisii właśnie w Lechii Tomaszów Mazowiecki upatrywali mocnego kandydata do awansu. Nie mylili się, co pokazała pierwsza runda fazy zasadniczej. Przez dziewięć kolejnych meczów zespół ten nie stracił ani punktu, ani też seta. Dopiero w dziesiątym boju tego sezonu znalazł pogromcę. Kłam powielanemu wcześniej twierdzeniu, że jest to drużyna poza zasięgiem innych drugoligowych ekip, zadali siatkarze Czarnych Rząśnia, którzy wygrali 3:2. Okazuje się zatem, że z faworyzowaną Lechią można nawiązać równorzędną walkę. Potwierdzili to również zawodnicy z Kluczborka, urywając przed tygodniem seta i omal nie zapisując na swoje konto jeszcze jednej partii. Nie zmienia to jednak faktu, że team z Tomaszowa i kadrowo, i organizacyjnie jest niesamowicie silny i w starciu przeciwko niemu trzeba wspiąć się na wyżyny możliwości, by myśleć o korzystnym rezultacie.
Taką próbę podejmą w sobotę siatkarze z Kalisza, którzy po dwóch wyjazdowych porażkach 0:3 liczą na dobre zawody. Do starcia z liderem nie trzeba ich specjalnie motywować. Atutem kaliszan będzie boczna hala przy Łódzkiej, w której notują zazwyczaj świetne wyniki. Wprawdzie przegrali w niej w tym sezonie jeden mecz, ale ich przeciwnikiem byli wówczas Czarni Rząśnia, ci sami, którzy ograli Lechię. W dodatku MKS uległ wtedy przeciwnikowi 2:3, po naprawdę zaciętym i niezłym spotkaniu. Podopieczni Mariusza Pieczonki i Wojciecha Pytlarza wcale więc nie stoją na straconej pozycji w rywalizacji z prowadzącą w stawce ekipą.
Sobotnie spotkanie MKS-u z Lechią odbędzie się w hali „Calisii” przy Łódzkiej (obok lekkoatletycznej). Początek o godzinie 16:00. Bilety kosztują 5 zł (młodzież do lat 18 wchodzi bezpłatnie).
Michał Sobczak
Napisz komentarz
Komentarze