Maszyny w Madalinie pojawiły się przed świętami Bożego Narodzenia. Dopiero wtedy mieszkańcy, jak twierdzą, dowiedzieli się, że w sąsiedztwie ich domów powstaną trzy kurniki i dom właściciela fermy. Jak mówią do tej pory słyszeli jedynie pogłoski o takiej inwestycji. - Ja mieszkam 120 metrów od budowy i dopiero teraz się dowiedziałem, że takie kurniki powstaną. Jak koparki zaczęły jeździć na tym placu. Nie zostałem poinformowany, a mi się wydaje, że 120 metrów odległości to tak mało, że powinienem dostać pismo z gminy – mówi Ryszard Franków, mieszkaniec Madalina, a Danuta Franków dodaje, że pismo powinno być za potwierdzeniem odbioru. - Żadna kurenda nie chodziła, nikt nie był poinformowany, pismo powinno być z podpisem, a tak to nikt nie wiedział. Podobno było na tablicy ogłoszeń, ale tego nikt nie czyta.
Według mieszkańców kurniki staną zbyt blisko ich domostw
Inny mieszkaniec dodaje, że sam inwestor jest najmniej winny. Spełnił wszelkie wymogi, dostał pozwolenia i zaczął budować. Tak zrobiłby każdy. Jednak Maciej Majdacki też ma pretensje do urzędników. - Od początku to jest źle zrobione. Spotkanie z inwestorem, władzami i mieszkańcami, które zostało zrobione w grudniu, powinno się odbyć dwa lata temu. Wtedy nie byłoby problemów, bo ten inwestor też się teraz głupio czuje. Oprócz kurników chce tutaj postawić budynek mieszalny, chce się tutaj przeprowadzić i mieszkać i też nie chce zgrzytów między sąsiadami. Chce normalnie funkcjonować jako przedsiębiorca, a w tej chwili wszystko to wygląda kiepsko. Gdybyśmy wcześniej się spotkali pewnie znalazłby lepszą lokalizację dla tych kurników – uważa Maciej Majdacki, mieszkaniec Madalina. Według ludzi najlepiej byłoby pod lasem, z dala od wsi.
Inwestor: mam wszystkie dokumenty
Inwestor o pozwolenie na budowę wystąpił w 2013 roku. Dokumentacja, obok planów, zawierała raport oddziaływania kurników na środowisko. Ten pozytywnie zatwierdził Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Poznaniu oraz Powiatowa Stacja Sanitarno Epidemiologiczna w Kaliszu. - Był zrobiony do tego operat i na jego podstawie uzyskałem wszystkie dokumenty pozwalające na rozpoczęcie budowy – zapewnia Damian Ignasiak, inwestor. Budowy pochłaniającej ogromne nakłady finansowe. Same plany to kilkadziesiąt tysięcy złotych. Budowa jednego kurnika to ponad milion złotych. Dlatego wójt gminy Lisków dodaje, że tego typu inwestycje zawsze są dokładnie analizowane i wszystko jest robione z obowiązującymi procedurami. - Przy każdej tego typu inwestycji, czy w ogóle budowie informacje są upubliczniane, tak że wszystkie strony zostały zawiadomione. Część pisemnie, inne w drodze informacji publicznej. Tak jak nakazują przepisy. Już na etapie wydawania pozwolenia na budowę. Tak więc mówienie, że nie było informacji jest nieprawdą – mówi Maria Krawiec.
Wójt gminy Maria Krawiec przekonuje, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem
Boją się ptasiej grypy i smrodu
Mieszkańcy uważają, że to za mało i przy tego typu inwestycji powinni dostać pisma do domów. Informacji na stronie internetowej urzędu i na tablicy ogłoszeń większość nie czytała. Chociaż nie wszyscy. W 2014 roku do starostwa wpłynęło pismo jednej rodziny, która nie zgadzała się z budową kurników w jej sąsiedztwie i na tym się skończyło. W grudniu ruszyła budowa pierwszego z trzech kurników. A w mieszkańcach Madalina obudził się strach. - Słyszy się o ptasiej grypie, przez te smrody i pyły są wszystkie alergie, a dzieci teraz szybciej łapią takie schorzenia – mówi Joanna Janiak, mieszkanka Madalina. - Ja mam małe dziecko, planuję jeszcze dzieci i boję o ich przyszłość. Mój brat ma atopowe zapalenie skóry i wiem, że to jest uciążliwe. Nie chciałabym cały czas po lekarzach jeździć.
Mieszkańcy twierdzą, że nie wiedzieli o inwestycji
Z kolei Eugeniusz Janiak, mówi o zapachu i braku zabezpieczeń przed nim. - Przecież to jest smród, tego żadne wentylatory nie wezmą. Jak byliśmy na zebraniu to na pytanie o możliwość założenia filtrów powiedział, że takich nie będzie.
Na kurnikach będzie 90 wentylatorów. Według polskiego prawa to wystarczy, a budujący tego typu obiekty nie musi mieć filtrów, o których mówią mieszkańcy. Sam inwestor zapewnia, że nie ma mowy o nieprzyjemnym zapachu. Jego rodzice mają kurniki w miejscowości położonej niedaleko Madalina i tam nic nie czuć. – Zapach nie będzie im przeszkadzać. Projektując kurniki, zastosowaliśmy najnowocześniejszą wymagana technologię - mówi Damian Ignasiak.
Zaawansowane prace, zainwestowane pieniądze
Zapewnienia to jedno. Obawy drugie. Dlatego mieszkańcy mają zamiar protestować i odwoływać się od wydanej kilka lat temu decyzji. Liczą, że biegnący przez działkę, na której powstaje pierwszy kurnik podziemny kanał melioracyjny okaże się argumentem pozwalającym na przerwanie budowy. Sam inwestor nie ma zamiaru wstrzymywać prac. - Inwestycje zacząłem, mam zezwolenia, są to też jakieś środki finansowania zewnętrznego i ja nie mogę sobie pozwolić na to żeby, przerwać tę budowę, bo zaraz się zaczną z tego tytułu zobowiązania i to musi na siebie zarabiać, na to, żeby te zobowiązania pokrywać – wyjaśnia Ignasiak.
Maria Krawiec potwierdza, że gdyby protesty zaczęły się dwa lata temu to pewnie teraz kurnik powstawałby gdzieś indziej. - Gdyby to się zadziało na etapie wydawania decyzji to byłoby może to prościej rozwiązać. Dzisiaj jest to już na tyle zaawansowanym etapie, że trudno oczekiwać zmiany decyzji przez osobę, która poniosła z tego tytułu określone nakłady - dodaje.
Czy kanał melioracyjny okaże się argumentem pozwalającym na przerwanie budowy? Kto wtedy będzie winny wydaniu wszystkich niezbędnych pozwoleń i strat poniesionych przez gospodarza?
AW, zdjęcia autor
Napisz komentarz
Komentarze