Gospodarze wygrali wysoko, ale długo trzymali miejscowych kibiców w niepewności. Szalę zwycięstwa na swoją stronę przechylili dopiero w ostatnim kwadransie, zresztą perfekcyjnym w ich wykonaniu. Wcześniej oglądali jednak plecy rywali, tracąc do nich nawet trzy trafienia. – Spodziewaliśmy się, że mecz będzie wyrównany. Olimpia to bardzo dobry zespół, w końcu to lider. Najważniejsze, że nie odskoczył nam na więcej niż 2-3 bramki – ocenił grający trener Bartłomiej Jaszka.
Po przerwie kaliszanie nie tylko wzmocnili obronne zasieki, ale też poprawili ofensywę. Tę ostatnią rozkręcili Artur Klopsteg i Arkadiusz Galewski. Po ich bramkach w drugiej połowie MKS wyrównał stan meczu (17:17 w 43. minucie). – Druga część była zdecydowanie lepsza. Zespół z Piekar nie mógł się przebić przez naszą obronę, miał długie przestoje. My wyprowadziliśmy kilka kontr, po których padły łatwe bramki, a potem konsekwentnie graliśmy do pewnej piłki. Pomogli też bramkarze – relacjonuje „Galot”.
Wspomniany Klopsteg rozgrywał chyba najlepsze zawody w tym sezonie. Tylko po wznowieniu gry prawoskrzydłowy rzucił sześć goli (karne wykonywał ze stuprocentową skutecznością), a w sumie uzbierał ich siedem. Ten ostatni był symboliczny, bo pozwolił kaliskiej siódemce objąć prowadzenie (19:18 w 47. minucie). Potem miejscowi lawinowo dziurawili siatkę lidera, który w finałowym kwadransie trafił tylko dwa razy i to wyłącznie po próbach z linii siódmego metra. W tym samym czasie MKS wzbogacił swoje konto o 10 bramek. Ostatecznie zwyciężył 27:20, z nawiązką odrabiając stratę ze starcia w Piekarach. – Cieszę się, że chłopacy wytrzymali presję, nie poddali się. Nawet, gdy przegrywaliśmy, cały czas robiliśmy swoje, wiedzieliśmy, że w końcu musimy dojść rywali i im odskoczyć. Stanęliśmy na wysokości zadania, za co mogę pogratulować całej drużynie – podsumował trener Jaszka.
Okazały i ważny triumf gospodarzy oglądało w Arenie kilkuset widzów. Tak wysokiej frekwencji na meczach szczypiorniaka w Kaliszu dawno nie było. – Cieszymy się bardzo z tego powodu i dziękujemy kibicom za wsparcie. My ze swojej strony obiecujemy, że w każdym meczu będziemy walczyć do końca – zapewnia Arkadiusz Galewski.
Po sobotnim zwycięstwie MKS traci do lidera już tylko punkt.
Michał Sobczak
***
MKS Kalisz – Olimpia Piekary Śląskie 27:20 (10:12)
Kary: MKS – 4. min, Olimpia – 10. min. Rzuty karne: MKS 6/7, Olimpia 4/6. Sędziowali: Michał Chodorek i Paweł Popiel (Kielce). Widzów: 600.
MKS: Jarosz, Marciniak – Klopsteg 7, Bałwas 5, Jaszka 4, Galewski 3, Mosiołek 3, Adamski 2, Misiejuk 2, Drej 1, Bożek, Kobusiński, Książek, Sieg.
Olimpia: Kot, Zemelka – Płonka 6, Gogola 4, Rosół 3, Chromy 2, Fidyt 2, Kempys 2, Cieślik 1, Czapla, Kotalczyk, Kowalski, Miłek, Parzonka.
Napisz komentarz
Komentarze