Ostatni castingowy odcinek popularnego show Polsatu widzowie obejrzeli w minioną środę wieczorem. Przed jurorami uczestnicy śpiewali a cappella. Młodziutka wokalistka z Kalisza, Justyna Garczarek wykonała utwór Whitney Huston „I have nothing”. I choć wybór repertuaru nie przypadł jurorom do gustu, wysoko ocenili jej warunki wokalne. - Śpiewanie prostymi dźwiękami jest o wiele trudniejsze niż wszelkie ozdobniki. To nie jest dobra droga. Ty jesteś bardzo zdolną dziewczyną – skomentowała Elżbieta Zapendowska. Jury miało jasny cel: Justyna ma się w tym programie zmienić i będzie miała na to szansę w drugim etapie.
Głosy na TAK oddali: Elżbieta Zapendowska, Janusz Panasewicz i Ewa Farna. Przeciwko był Wojciech Łuszczykiewicz. – Jest cudowna, Ja myślę, że jest cudowna – mówiła po występie do wzruszonej mamy 16-latki równie wzruszona Ewa Farna. – Powinna śpiewać, nie zamykać ją w żadnych kancelariach, nigdzie, ma śpiewać dziewczyna i ona tu pobędzie z tymi muzykami i będziesz cudowna – zwróciła się do Justyny. – Tylko po prostu słuchaj nowej, różnej muzy, dobrze? Jest cudowna, naprawdę.
Nadmiar wzruszeń zmusił na do krótkiej przerwy. Ale Wy się nie krępujcie. Czekamy na Wasze komentarze...
Opublikowany przez Idol Polska na 15 marca 2017
Justyna Garczarek jest uczennicą Technikum Budowy Fortepianów w Kaliszu. Śpiewa od dziecka, a na co dzień trenuje w Studiu Wokalno – Artystycznym Piano Song. W „Idolu” walczyć będzie o główną nagrodę w postaci profesjonalnego przygotowania i wydania albumu oraz promocji wykonawcy na rynku muzycznym. Poprzednie edycje programu wygrali: Alicja Janosz, Krzysztof Zalewski, Monika Brodka i Maciej Silski.
„Idol” powrócił na antenę po 12 latach przerwy. Wcześniej emitowany był w telewizji od 2002 do 2005 roku. To konkurs wokalny, w którym, po wstępnych eliminacjach dokonywanych przez specjalną komisję, finaliści wykonują utwory wokalne w kolejnych programach, a zwycięzcę wybierają telewidzowie za pomocą wysyłanych smsów. Za jurorskim stołem zasiadają: Ewa Farna, Elżbieta Zapendowska, Janusz Panasewicz oraz Wojciech Łuszczykiewicz.
MIK, wideo. Facebook, YouTube
Napisz komentarz
Komentarze