Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Made in Kalisz… ZDJĘCIA

Za nami pierwsza, udana edycja festiwalu muzyki elektronicznej pod nazwą „Made in Kalisz Festival”. Organizator nie liczył na aż tak duże zainteresowanie i już zaprasza na imprezę w roku 2018.
Made in Kalisz… ZDJĘCIA

Festiwal powołał do życia Przemysław Rychlik, który od kilku lat organizuje Kalisz Ambient Festival. Zapragnął wraz z przyjaciółmi sprawdzić, kto i na jakim poziomie gra w naszym mieście eksperymentalną muzykę elektroniczną. Do udziału w imprezie w pubie „Urwany film” szykowało się siedmiu wykonawców z naszego regionu, ale ostatecznie zaprezentowało się pięcioro z nich. Najważniejsza była dobra zabawa i integracja środowiska, ale odbył się także swoisty plebiscyt – publiczność zapisując głosy na odwrocie biletów wybrała dwóch jej zdaniem najlepszych wykonawców. Najwięcej głosów zdobył zespół Skinwalk i w nagrodę wystąpi jesienią podczas kolejnej edycji Kalisz Ambient Festival na deskach CKiS. Zdobywca drugiej lokaty, Szafran, zaprezentuje się gdzieś w Polsce przed koncertem Sexy Suicide.

Skinwalk powstał cztery lata temu, ale w tej chwili – można powiedzieć - wraca do gry po dwuletniej przerwie. Zespół tworzą: Grzegorz Kuś, Łukasz Karolak, Tomasz Graliński i Michał Piasecki – kaliszanie, prócz perkusisty rodem z Kłodawy, ale absolwenta kaliskiego WPA UAM. Muzykę uprawiają hobbystycznie, zawodowo wykonując coś zupełnie innego – jeden jest grafikiem komputerowym a drugi - pracownikiem call center. Pozostała dwójka pracuje w firmie transportowej. „Gramy muzykę elektroniczną i trudno byłoby nam ją dokładniej dookreślić. Na pewno pozostajemy pod wpływem metalu, ale nie stronimy też od muzyki ambientowej czy hip-hopu” – opowiadają członkowie Skinwalk. Ich muzyczne produkcje są bardzo przestrzenne i nastrojowe. Lwia część zdaje się mieć narracyjny charakter i doskonale pasować do nieco mrocznych opowieści filmowych. Po dość długiej absencji są głodni występów i mają nadzieję na ożywione życie koncertowe. Właśnie pracują nad nowym materiałem studyjnym.

Szafran, czyli Łukasz Szafrański, muzyką elektroniczną zajmuje się od 2005 roku. Absolwent szkoły muzycznej I stopnia i wychowania muzycznego na WPA UAM, pracujący jako kurier wyników cytologicznych, najpierw słuchał metalu, by potem przejść do pseudotanecznej muzyki elektronicznej i zachwycić się brytyjską sceną ambientową. Na pewno pewien wpływ na jego podejście do muzyki miała praca w sklepie z instrumentami muzycznymi. Gra na gitarach i eksploruje możliwości loopera. Pracuje najchętniej sam, ale od czasu do czasu zaprasza innych muzyków lub daje się innym zaprosić do współpracy. Występ w ramach Made in Kalisz Festival był w zasadzie jego scenicznym debiutem, do którego zaprosił swą koleżankę z uczelni – Marię Szczap. „Z Marysią długo się znamy i dźwiękowi jej głosu zawsze będę ufał” – mówił Szafran. To ona znalazła książkę z angielskimi tłumaczeniami wierszy Wisławy Szymborskiej, z których dwa weszły do ich repertuaru jako teksty piosenek. Jedna z nich z kolei, zatytułowana „First Love”, zdobyła I miejsce konkursu internetowego organizowanego w ramach ostatniego Kalisz Ambient Festival. Muzyczną propozycję Łukasza Szafrańskiego również trudno jest zaszufladkować, a on sam nazywa ją „muzyką leniwą”, choć inni wolą – ambientową bądź relaksacyjną.

Jako gwiazda w sobotni wieczór w „Urwanym filmie” zaprezentował się Sexy Suicide – duet oklaskiwany podczas zeszłorocznego Kalisz Ambient Festival. Inspirujący się twórczością zespołów lat 80. z gatunku synth popu, industrialu, post punku, nurtu cold wave oraz italo disco Marika Tomczyk i Bartłomiej Salamon wydali w 2016 roku swą drugą płytę pt. „Intruder”. Właśnie skończyli teledysk do nagrania „Evelyn”, który ma być ostatnim wideo przygotowanym do materiału z tego krążka. Duet pracuje bowiem nad nowym materiałem. „Na pewno będzie mroczniej, ale wciąż z tekstami o trudnych sprawach” – zapowiada Marika. „Będzie oscylowało pomiędzy electro-industrial, dark wave a momentami gotyckim wariactwem” – dopowiada Bartek. „Zadbam jednak o melodyjne przyśpiewki, zatem będzie to kobiece, choć ubrane w cięższe melodie” – mówi Marika. „Generalnie nadal będzie tanecznie” – dodaje Bartek. W Kaliszu, na finał festiwalu, Sexy Suicide dał energetyczny koncert, który potrwał do wpół do drugiej w nocy, ale nie zakończył imprezy. After party osiągnęło kres o piątej nad ranem. „Frekwencja pokazała, że ludzie w Kaliszu potrzebują takiej muzyki i takich imprez” – powiedział Przemysław Rychlik. „Widać wyraźnie, że Made in Kalisz Festival wypełnił lukę imprez alternatywnych w Kaliszu”. W pubie bawiło się ponad 250 osób, a widownia była pokoleniowo zróżnicowana. „Druga edycja na pewno odbędzie się za rok w tym samym  miejscu” – zapowiada Rychlik.

R. Kuciński, zdj. autor i P. Rychlik


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
zachmurzenie małe

Temperatura: 16°CMiasto: Kalisz

Ciśnienie: 1027 hPa
Wiatr: 13 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama