Do konkursu realizowanego w ramach festiwalu zgłosiło się 20 młodych wokalistek i wokalistów z całej Polski, którzy sięgnęli po żelazny repertuar żydowski, a zatem „Miasteczko Bełz”, „Rebekę” czy „Oczy tej małej” oraz po pieśni w języku hebrajskim, m.in. „Katoni” czy „Shema Jisrael”. Część zdecydowała się na klasyczną interpretację, ale znaleźli się też tacy, jak laureatka 2. nagrody, którzy odcisnęli własne piętno wykonawcze. Sięgając po filmowy przebój z lat 30. minionego wieku dodała mu swingu i – jak sam przyznała - odnalazła w nim uczucia współczesnej dziewczyny. „Większość piosenek, których aktualnie słucham jest z mojego pokolenia, ale to, co dzisiaj śpiewałam, czyli „Odrobina szczęścia w miłości”, praktycznie odzwierciedla to, co się teraz dzieje, to, co teraz czuję” – przyznała Wiktoria Holka.
Pierwsza nagroda powędrowała do Kielc, druga i trzecia do Budzynia. Przyznano ponadto siedem wyróżnień. Oto werdykt jury, w którego skład weszli muzycy, kompozytorzy i dziennikarze: Danuta Błażejczyk, Jan Margowski, Bogusław Łowiński, Jan Japas Szumański, Marek Piątkowski i Robert Kuciński.
NAGRODY:
- Magdalena Chołuj
- Wiktoria Holka
- Paulina Mścisz
WYRÓŻNIENIA: Monika Kucharska, Wiktoria Habet, Barbara Winkler, Małgorzata Zaława, Natalia Kołodziejczyk, Aleksandra Idkowska, Marta Kaniewska i Julia Ashalou.
Większość uczestników konkursu skorzystała z poszerzenia w tym roku formuły programowej festiwalu, dlatego w konkursie można było usłyszeć także takie piosenki, jak „Ja się boję sama spać”, „Gdybym ja miał cztery nogi” czy „Sexapil”. „W tym roku poszerzyłam repertuar o muzykę, którą pisali dla nas artyści pochodzenia żydowskiego, mieszkający w Polsce. Myślę, że to dodatkowy powód, aby jeszcze więcej ludzi przyjeżdżało do Kalisza na festiwal Shalom” - powiedziała Anna Kowalkiewicz-Oligny, dyrektor artystyczny festiwalu.
Skorzystała z tego również gwiazda „Shalom 2017”, Danuta Błażejczyk, która zaśpiewała m.in. „Summertime”, „Jesienne róże” czy „Tango milonga”, bo postawiła na przeboje komponowane przez Gershwina, Warsa czy Białostockiego do słów Tuwima, Starskiego czy Własta. „To wszystko twórcy pochodzenia żydowskiego, o czym czasami nie pamiętamy” – mówiła wokalistka. „Kiedy po raz pierwszy usłyszałam Gershwina, oszalałam. W każdym razie na tyle, aby rzucić studiowaną już od 3 lat filologię rosyjską i zacząć śpiewać. Piosenki polskich twórców, których wybrałam na koncert w Kaliszu, zawsze brzmiały w moim domu. To dla mnie zawsze były polskie piosenki, choć z czasem uzmysłowiłam sobie, że większość ich twórców zginęła w getcie lub w obozie. Moja pani profesor Alicja Barska-Skrzypińska, która była aktorką i śpiewaczką, zawsze powtarzała, że kiedyś mówiło się: jest to Polak wyznania Mojżeszowego, ale jest to Polak. I oni też się tak czuli. I warto byłoby, żebyśmy znowu takie czasy mieli w Polsce, żebyśmy raczej kierowali się w życiu miłością, a nie nienawiścią. Chciałabym, żeby tak było”.
W trwającej trzy godziny gali finałowej zaprezentowali się również: laureat „Shalom 2016” – Jakub Herfort oraz – jak co roku – Studio Piano Song, w którego bogatym programie pieśni żydowskich nie zabrakło największego hitu ze „Skrzypka na dachu”, lirycznego „Mako maszme lon” czy skocznego „Yidl mitn fidl”. „Kalisz ze swoimi ogromnymi tradycjami i z historią Żydów, czasami przecież tragiczną, zasługuje na to, aby to przypomnieć” – powiedział Mirosław Przybyła, dyrektor festiwalu. „Nie ma chyba nic wspanialszego, jak sięgnięcie do szeroko pojętej kultury żydowskiej, w tym do piosenki żydowskiej, która w swym klimacie jest wręcz niepowtarzalna”. Festiwal wraz z pomysłodawczynią Anną Kowalkiewicz-Oligny, właścicielką Studia Piano Song, organizuje Ośrodek Sportu, Rekreacji i Rehabilitacji. Wspierany przez miasto i grupę wiernych sponsorów odbywa się pod honorowym patronatem Prezydenta Miasta Kalisza.
Robert Kuciński, fot. autor, Paweł Przybylski
Napisz komentarz
Komentarze