Zespół zrobił swoje, ale w rzeczywistości walka o PGNiG Superligę wciąż trwa, tyle że już poza parkietem. Dużo pracy pozostało jeszcze do wykonania, aby Kalisz w końcu miał drużynę w najwyższej klasie rozgrywkowej?
Sprawa awansu jest kwestią złożoną. Oczywiście pod względem sportowym wszystko jest jasne, bo po ostatnim meczu w Kielcach jesteśmy na pierwszym miejscu i bez względu na wynik spotkania kończącego sezon miejsce to utrzymamy. Co więcej, drużyna zrobi wszystko, żeby pokonać w sobotę zespół z Zawadzkich i wygrać ligę w sposób niepodważalny. Inną kwestią są sprawy organizacyjne. Tak naprawdę dopiero od soboty możemy kompletować dokumenty potrzebne do uzyskania licencji. Pierwsze spotkanie z władzami Superligi mamy już za sobą. Dano nam zielone światło, zapewniając, że jeśli wygramy ligę, to chętnie widzieliby nas w najwyższej klasie rozgrywek. Zaczęliśmy więc przygotowania do tego, by sprostać wszelkim wymogom.
Lista warunków licencyjnych jest dość długa i restrykcyjna. Będą trudności ze spełnieniem któregokolwiek z wymogów?
Rzeczywiście lista jest dość długa. Punkt po punkcie analizujemy wszystkie kryteria i regulaminy, które otrzymaliśmy od władz rozgrywek. Sukcesywnie będziemy spełniać kolejne wymogi, jesteśmy w fazie kompletownia niezbędnych dokumentów. Jedną z bardzo ważnych kwestii, już poza licencyjnymi wymogami, ale którą sami sobie wyznaczyliśmy, jest skompletowanie jak najmocniejszej kadry. Superliga dba o wysoki poziom sportowy i chcemy, by miała pewność, że będziemy dysponować kadrą, która pozwoli nam zdobywać punkty. Nie mówimy może o czołówce, bo Kielce, Płock czy Puławy są poza naszym zasięgiem, ale możemy mieć zespół, który z pozostałymi ekipami będzie rywalizował jak równy z równym. Uważam, że na dzień dzisiejszy jesteśmy w stanie spełnić wszystkie wymogi licencyjne.
Jak długo trwają rozmowy z przedstawicielami Superligi?
Pierwsze spotkanie miało miejsce w kwietniu. Było to spotkanie bardziej robocze, podczas którego nakreślono nam warunki wstępu w szeregi Superligi, m.in. po to, abym mógł je przedstawić głównemu sponsorowi, jakim jest Miasto Kalisz i wstępnie zweryfikować, czy jesteśmy w stanie je spełnić. Od tego momentu pozostajemy w stałym kontakcie. Wiem, że Miasto jest zainteresowane wspieraniem klubu w Superlidze, więc robimy wszystko, żeby skutecznie przejść przez postępowanie licencyjne.
Mocną kartą przetargową z pewnością jest hala Arena, bo oglądając transmisje mało który klub dysponuje tak dużym obiektem.
Hala to nasz duży atut, bo niestety większość zespołów ekstraligowych nie posiada profesjonalnych sal do rozgrywek. Są to zazwyczaj sale szkolne czy przyszkolne. Dlatego Canal Plus, który transmituje rozgrywki, bardzo sobie ceni, że będzie mógł realizować mecze w hali, która pomieści około trzy tysiące kibiców. Przedstawiciele tej stacji pojawią się jeszcze u nas, żeby sprawdzić wszystkie możliwości obiektu. Mają na to czas do końca maja. Nasza hala porównywalna jest z tą w Kielcach. Będziemy mieli zatem jedną z największych hal w Superlidze.
Jednym z kryteriów licencyjnych jest posiadanie budżetu na poziomie co najmniej 1,5 mln złotych. W jaki sposób klub zamierza pozyskać te środki?
Rozmawiamy cały czas z Miastem Kalisz, które jest 100-procentowym udziałowcem spółki MKS, na temat pozyskania większych środków. Próbujemy też pozyskać nowych sponsorów. Myślę, że zebranie minimalnego budżetu na poziomie 1,5 mln złotych nie będzie stanowiło żadnego problemu.
Ale trzeba przyznać, że byłby to dość niski budżet w porównaniu z innymi zespołami. Ile zatem trzeba zebrać, żeby nie być jako beniaminek wyłącznie dostarczycielem punktów dla innych?
Oczywiście te półtora miliona złotych to wymóg licencyjny i w tym kontekście mówiłem, że go zrealizujemy. Natomiast cały czas pracujemy nad tym, żeby ten budżet był większy i żeby dzięki temu przyciągnąć do Kalisza zawodników, którzy grali w Superlidze i od których wielu graczy z obecnej kadry zespołu mogłoby się jeszcze sporo nauczyć. Absolutnie nie zamierzamy wchodzić do Superligi po to, żeby dostarczać punkty innym. Chcemy grać o jak najwyższe miejsce i radzić sobie z większością ekstraklasowych ekip. Myślę, że budżet od ok. 1,5 do 2 milionów złotych na same wynagrodzenia dla zawodników jest optymalny. Trzeba sobie powiedzieć jasno, że w naszym klubie są dwie osoby zatrudnione na pół etatu i księgowość. Działaczy pobierających wynagrodzenie nie ma. Największym kosztem są pensje zawodników i transport na mecze. Pochłania to 80 procent wszystkich kosztów. Do tego dochodzi organizacja meczów, ochrona itp., które to czynniki generują kolejne koszty. Nie jest też tajemnicą, że dążymy do tego, aby to widzowie byli poniekąd naszymi sponsorami. Hala może pomieścić ok. trzech tysięcy osób, więc jeżeli będziemy ją zapełniać, to pieniądze z biletów będą sporym zastrzykiem finansowym dla klubu. Tak to funkcjonuje w wielu miastach.
Klub czeka też zmiana formy prawnej i powołanie spółki akcyjnej. Czy drużyna szczypiornistów zostanie w związku z tym wyodrębniona spod struktur obecnej spółki?
Utworzenie spółki akcyjnej jest jednym z warunków licencyjnych. To jest ostatnie ogniwo, które powinno być zrobione. Mamy z tym czas do początku rozgrywek. Siłą rzeczy nastąpi przekształcenie obecnej spółki z ograniczoną odpowiedzialnością w spółkę akcyjną. Wszystkie zespoły, które podlegają obecnej spółce wejdą w struktury spółki akcyjnej. MKS nadal więc będzie jednym podmiotem. Jeśli myślimy, żeby siatkarki też grały w najwyższej klasie rozgrywek za rok czy za dwa lata, to pewną część pracy będziemy już mieli wykonaną.
Jaki jest odzew ze strony potencjalnych sponsorów?
Rozmawiamy z wieloma podmiotami. Nie ukrywam, że bardzo ciężko jest pozyskać w Kaliszu sponsora, który stałby się sponsorem strategicznym. Od dłuższego czasu możemy liczyć na wsparcie takich firm, jak OstSped czy Dr Marcus. Wierzymy, że pozostaną z nami i jednocześnie będą zwiększać środki. Każdy sponsor może liczyć w zamian na bardzo dużą promocję poprzez reklamę w ogólnopolskiej telewizji i innych mediach.
Czy wchodzi w grę ewentualność, że MKS-u nie zobaczymy w przyszłym sezonie w Superlidze?
Niczego nie można wykluczyć. Superliga jest podmiotem, który rządzi się swoimi prawami. My robimy wszystko, żeby spełnić warunki licencyjne i taką licencję na grę otrzymać. Decyzję podejmują jednak władze tej spółki. Jak już mówiłem wcześniej, jestem przekonany, że spełnienie wymogów nie będzie dla żadnym problemem. To jest jednak liga zawodowa, której władze podejmują decyzje autonomicznie. Jeżeli wszystko przebiegnie zgodnie z planem, to będzie świetnie. Wtedy będziemy mieli zapewnioną grę w ekstraklasie co najmniej przez dwa sezony. Tak przynajmniej stanowi aktualny regulamin rozgrywek.
Ten awans ma zatem wymiar symboliczny, bo na 100-lecie piłki ręcznej w Polsce, czyli za rok, Kalisz powinien mieć drużynę w najwyższej klasie.
Właśnie z tego powodu otrzymaliśmy mnóstwo gratulacji z całej Polski. Wszyscy wiedzą, że początki piłki ręcznej to nasze Szczypiorno. Zależało nam na tym, żeby na nadchodzące 100-lecie być w krajowej elicie i wszystko na to wskazuje, że tak właśnie będzie. Tym bardziej nasz awans nie przeszedł nie zauważony.
Nie tylko w piłce ręcznej, ale też w innych sportach halowych kluby w całej Polsce mają problem z zapełnieniem trybun. Widać to w transmisjach telewizyjnych, gdzie często hale świecą pustkami. Nie obawiacie się o frekwencję w Arenie na meczach Superligi?
To jest problem wielu miast w Polsce. Uważam, że w takim mieście jak nasze, gdzie przez osiem lat nie było ekstraklasy, nie będzie kłopotów z frekwencją. Myślę, że nasi mieszkańcy są głodni sportu na najwyższym poziomie. Pokazały to ostatnie mecze. Były wyniki, zwycięstwa i gdy graliśmy z czołówką pierwszej ligi w hali pojawiało się po 700-800 osób. Jeżeli w Superlidze osiągniemy stałą frekwencję około 1500 osób to będziemy zadowoleni. Jesteśmy otwarci na wszystkich zainteresowanych piłką ręczną. To piękna dyscyplina, którą warto oglądać na żywo. Będziemy zachęcać do przychodzenia na mecze nie tylko kibiców z Kalisza, ale też z ościennych miast i miejscowości. Wiemy, że Ostrów stoi i żyje piłką ręczną, jest też zainteresowanie z Pleszewa. Na pewno z promocją wyjdziemy poza Kalisz. Ciekawostką jest fakt, że po zapewnieniu sobie sportowego awansu otrzymujemy telefony w sprawie rezerwacji biletów na sobotni mecz z drużyną z Zawadzkich. Uspokajamy dzwoniących, że wejściówek nie zabraknie i będzie je można nabyć w dniu meczu, tak jak to było do tej pory.
Jak długo potrwa postępowanie licencyjne?
Całe postępowanie chcemy zamknąć do 30 czerwca. Wtedy Superliga wyda stosowną decyzję odnośnie licencji. Jestem przekonany, że będzie ona pozytywna.
Rozmawiał Michał Sobczak
Napisz komentarz
Komentarze