W samochodzie marki Renault Megane podróżowały 4 osoby. W pewnym momencie, na łuku drogi, auto wypadło z jezdni i dachowało w przydrożne drzewa. - Jak ustalił prokurator, mężczyzna nie dostosował prędkości jazdy do warunków panujących na drodze, w wyniku czego zjechał na pobocze i uderzył w drzewo, czym doprowadził do przewrócenia się na dach pojazdu, po czym zbiegł z miejsca zdarzenia – informuje Maciej Meler, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim. - Jak ustalono w chwili zatrzymania kierujący znajdował się w stanie nietrzeźwości 0,83 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu (około 1,7 promila – dop. aut.) i nie posiadał nigdy uprawnień do kierowania pojazdami.
Podczas gdy sprawca wypadku uciekał, na miejscu zdarzenia rozgrywała się tragedia. Jako pierwsze przy przewróconym samochodzie zatrzymało się młode małżeństwo, które wezwało pomoc. Niestety okazało się, że 33-letni pasażer auta nie żyje, a pozostała dwójka: 34-latek i 22-letnia kobieta są poważnie ranni.
Kierowcę udało się zatrzymać po 3 godzinach w Przygodzicach. Po wytrzeźwieniu usłyszał zarzut umyślnego naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym i spowodowanie wypadku komunikacyjnego, w wyniku którego śmierć poniosła jedna osoba , a dwie doznały obrażeń ciała. 29 maja prokurator wystąpił do sądu z wnioskiem o zastosowanie wobec podejrzanego tymczasowego aresztu na 3 miesiące. – Uzasadnił powyższe m.in. możliwością orzeczenia wobec niego surowej kary bezwzględnego pozbawienia wolności oraz uprawdopodobnioną ucieczką z miejsca wypadku obawą utrudniania prowadzonego postępowania. Sąd w całości przychylił się do stanowiska prokuratora – dodaje Maciej Meler.
26-latkowi grozi do 12 lat więzienia.
MIK, fot. PAP/Tomasz Wojtasik
Napisz komentarz
Komentarze