Pierwszy mail w tej sprawie dotarł do redakcji 3 czerwca br. - Jestem w szoku, na co Kaliskie Linie Autobusowe pozwalają swoim kierowcom – pisze w nim czytelniczka portalu faktykaliskie.pl, która 1 czerwca br. podróżowała autobusem linii nocnej. To właśnie wtedy natrafiła na jej „urodziny linii nocnej”. Pasażerka wskazuje na „tańce podczas poruszającego się autobusu, liczne wulgaryzmy, głośną muzykę”. Co jednak zbulwersowało ją najbardziej – wydarzenie było nagrywane i jak twierdzi, transmitowane w sieci. - Jest to skandal. Ja jako pasażerka nie życzę sobie, aby mnie nagrywano i udostępniano na portalach społecznosciowych. Jest wiele innych form świętowania i ta forma, którą zobaczyłam daleko odbiega od wszelkich przyjętych i dopuszczalnych norm. Czy autobusy KPT, które są w ruchu ulicznym, przewożąc ludzi, to dobre miejsce na imprezę? Czy było to zachowanie bezpieczne? Na filmie widać młodego chłopaka, gdzie po jego minie można stwierdzić, że jest zakłopotany w całej sytuacji i zapewne przeszkadzało mu takie zachowanie, ale w związku z tym, iż cały autobus zrobił się prywatnym folwarkiem nie reagował. Ile było jeszcze takich osób, jak ja i ten chłopak. Czy o takim zachowaniu przełożeni kierowców wiedzą? I najważniejsze, czy wydali na to zgodę? – pyta pasażerka. - Czy wsiadając do autobusu zawsze mam być przygotowana, że będę nagrywana i mój wizerunek trafi do interenetu bez mojej wiedzy i zgody?
To nie jedyny list w tej sprawie. Trzy dni później z podobnymi uwagami napisała do naszej redakcji kolejna pasażerka. - Stojąc na przystanku, czekając na autobus linii nocnej 1 czerwca z przystanku Babina podjechał autobus, w którym było tak głośno, iż nie czułam się komfortowo i pierwszy raz w życiu ogarnęło mnie przerażenie i nie wsiadłam. Co prawda chciałam jechać zaledwie 6 przystanków, ale najzwyczajniej w świecie nie chciałam jechać ze względu na panująca tam zbyt głośną atmosferę, która po 11 h w pracy była dla mnie nie do przyjęcia – skarży się czytelniczka. - Zupełnie nie wiem, o co chodzi, czy w środku była urządzana jakaś impreza przez KLA? Czemu nie było żadnego ogłoszenia, że takie coś ma być organizowane, wtedy ja zorganizowałabym sobie przejazd innym środkiem. (…) Czy to jakaś prywatna zabawa, czy takie coś jest zgodne z regulaminem przewoźnika? - pyta nasz czytelniczka.
Trzeba mieć dystans
O komentarz do tych zarzutów poprosiliśmy m.in. wiceprezydent Kalisza Karolinę Pawliczak, , która uczestniczyła w vencie. Jest zdania, że do tego typu imprez należy podchodzić z dystansem. - Zaproszenie ukazało się na FB, a ponieważ linia ta została przywrócona z wniosku radnych SLD, stąd skorzystałam z zaproszenia i kilka przystanków wraz z mieszkańcami tą linią podróżowałam – wyjaśnia swoją obecność. - Wysiadając przy ul. Parczewskiego, wyraźnie podkreślam, że nic złego się nie działo, a atmosfera w autobusie była wesoła, sympatyczna i nikt nie powinien czuć się tym urażony. Uważam, że należy przyjąć takie happeningi z dystansem, bo nie zdarzają się często, a tort i życzenia na zakończenie kursu chyba również nie były czymś niestosownym. Zaznaczę również, że w innych miastach takie akcje promujące dane wydarzenia występują i są przyjmowane bardzo życzliwie.
Wiceprezydent Karolina Pawliczak zapewnia, że impreza przebiegła w sympatycznej atmosferze
Karolina Pawliczak dodaje, że KLA to spółka miejska, należąca do mieszkańców naszego miasta, i „nie można zabronić i zakazać im spotykania się, przygotowania takich społecznych inicjatyw, wydarzeń i manifestacji, bo dzięki również temu to miasto żyje i rozwija się”. - A jeśli chodzi o publikowanie wizerunku, to faktycznie nie powinno mieć miejsca, tylko że żyjemy w świecie mediów społecznościowych, gdzie takie sytuacje się często zdarzają i niestety nie mamy na to wpływu – dodaje wiceprezydent.
Prezes KPT: jakie listy?
Pozytywnie o imprezie wypowiada się także zarząd KLA, podkreślając jednak, że jest ona „wyłączną, spontaniczną inicjatywą wspaniałych pasażerów KLA. Ludzi w różnym wieku, ale młodych duchem, radosnych, uśmiechniętych i pełnych życia. Dlatego też Zarząd KLA nie powinien, a wręcz nie może sobie przypisywać zasług z tytułu organizacji tej imprezy. Jest to wyłączna zasługa naszych wspaniałych pasażerów” – podkreśla Mariusz Wdowczyk, prezes Kaliskiego Przedsiębiorstwa Transportowego.
Mariusz Wdowczyk, prezes KTP
Do zarzutów pasażerek nie chce się odnosić. „Nigdy nie widziałem listu naszej szanownej pasażerki (…) – odpowiada, choć treść pierwszego maila (drugi dotarł do nas później) przesłaliśmy prezesowi w oryginale, wraz z linkiem do filmu. - Na dziś nie ma więc dla mnie żadnych listów. Również do spółki nie wpłynęły żadne skargi i uwagi w tym zakresie. Wobec powyższego nie mogę odnieść się do jakichkolwiek rzekomych, zawartych w nich zarzutów czy słów oburzenia”.
Film usunięty z sieci
Tego, czy przebieg imprezy był transmitowany w sieci – nie wiemy. Faktem jest natomiast, że kilkunastominutowe nagranie przez jakiś czas dostępne było w sieci, na fanpage’u byłego kierowcy KLA i uczestnika „urodzin linii nocnej”. Nie możemy go jednak poddać pod ocenę czytelników, bo gdy my oczekiwaliśmy na komentarz prezesa KPT Mariusza Wdowczyka, nagranie zostało usunięte.
MIK, fot. arch.
Napisz komentarz
Komentarze