Opłata manipulacyjna wynosiła 50 groszy, które doliczane były do normalnej ceny biletu. Była pobierana przez wiele lat. 18 listopada ub.r. zniknęła, bowiem jak się okazało była niezgodna z prawem. Od tego czasu bilet kupowany u kierowcy kosztuje 2,70 zł - tyle samo, co ten kupiony w kiosku. To duże straty dla spółki, bo rzędu 250 tysięcy rocznie.
Nie sprawdziły się natomiast obawy przewoźnika i pasażerów, że do kierowcy zaczną nagle ustawiać się długie kolejki kupujących, co sparaliżuje funkcjonowanie autobusów.
- Nic takiego się nie stało, nie ma żadnych opóźnień w kursach. Zanotowaliśmy 15-procentowy wzrost sprzedaży biletów przez kierowców – mówi Jerzy Walczyński, prezes Kaliskiego Przedsiębiorstwa Transportowego.
W praktyce oznacza to, że każdy z kierowców, w czasie swojej zmiany, sprzedaje średnio o 12 sztuk biletów więcej niż do tej pory. Ogólnie jest to ok. 85 biletów na zmianę. Mimo że wzrost nie jest duży i nie dezorganizuje rozkładu jazdy, prezes KPT uważa, że firma powinna zrobić wszystko, by bilety papierowe maksymalnie zastąpić kartą elektroniczną. - Nadal trwa promocja. Kartę można nabyć za 1 złotych i to drogą korespondencyjną – przypomina Walczyński (na zdj.).
Tym bardziej, że bilet na karcie elektronicznej jest tańszy o 0,20 groszy niż ten papierowy. Na zmniejszenie ilości osób kupujących bilet papierowy ma też wpłynąć nowa oferta przewoźnika; jeszcze w tym miesiącu powinna zostać uruchomiona usługa zakupu biletu przez specjalną aplikację w telefonie komórkowym.
AW, fot. arch.
Napisz komentarz
Komentarze