O lochach, które miałyby znajdować się pod centrum Kalisza, słyszał chyba każdy mieszkaniec. Korytarze znajdują się prawdopodobnie 6-7 metrów pod ziemią i stanowią sieć połączeń między m.in. Kościołem Franciszkanów, ratuszem, Bazyliką św. Józefa i nieistniejącym zamkiem kaliskim. Po drugiej wojnie światowej zostały zasypane i dziś są niedostępne. Nie wiadomo też gdzie dokładnie przebiegają. Ale wiadomo, że są. Dowodem na to mają być nie tylko legendy, ale i wydarzenia historyczne, np. dzieje ojców gwardian. Przykład podaje Andrzej Matysiak, przewodnik PTTK - W czasie powstania styczniowego jeden z ojców miał być aresztowany, ochrona carska otoczyła klasztor, ale uciekł tymi lochami, wydostał się na zewnątrz miasta i znalazł się w zaborze austriackim.
Ostatnimi osobami, które prawdopodobnie widziały lochy byli trzej mali chłopcy, którzy eksplorując piwnicę jednej z kamienic przez przypadek odkryli wejście do nich, miało to miejsce w dwudziestoleciu międzywojennym, a owi chłopcy są teraz profesorami. Ile jednak w tym prawdy? Naocznym dowodem na ich istnienie są z kolei pozostałości muru znajdujące się w piwnicach kościoła ojców Franciszkanów. Odkryte w XX wieku pochodzą z okresu średniowiecza. - Widać po jego budowie, po jego wykończeniu i po cegle użytej do jego wybudowani’ – dodaje Matysiak.
Widać także, że sięga co najmniej dwa metry w dół. Dokąd prowadzi? I co znajduje się pod tą podłogą i pod naszymi stopami? - Te podziemia są. Na pewno, potwierdzają to źródła historyczne i same te wydarzenia, ale kiedy zostaną odkryte, w którym miejscu? Tego możemy się tylko domyślać. – mówi przewodnik PTTK.
Informację o poszukiwaniu kaliskich lochów podawaliśmy również we wczorajszym Magazynie Miejskim (dostępny TUTAJ). Tuż po zakończeniu wydania w redakcji rozdzwoniły się telefony w tej sprawie. Wielu widzów MM, zwłaszcza tych starszych, wskazywało nam miejsca, gdzie prawdopodobnie można natrafić na ślad lochów. Najbardziej wiarygodne informacje dotyczyły tajemniczej kapliczki i częściowo zasypanego wejścia do tunelu w okolicach ulicy Robotniczej i Poznańskiej. – Jako mała dziewczynka odwiedzałam to miejsce z koleżankami – mówi telewidzka Magazynu Miejskiego – To było jakoś w latach 60 – tych, za małym, glinianym ołtarzykiem było wejście do tunelu, bałyśmy się tam wchodzić, bo inni mówili, że w środku są ludzkie szkielety – dodaje kobieta.
W okolicach Parku nad Krępicą, zdaniem widzów Magazynu Miejskiego, znajdowało się wejście do podziemi
Tematowi na pewno będziemy się przyglądać i szukać więcej informacji o tajemniczych podziemiach. Jeśli wy wiecie coś więcej w tej sprawie piszczcie do nas na [email protected] lub komentujcie pod artykułem na naszym profilu na facebooku.
KK, fot. autor, Internet.
Napisz komentarz
Komentarze