Zegar zdemontowano półtora roku temu. Od dawna się psuł, kaliszanie narzekali, że pokazuje nieprawidłową godzinę, a będąca właścicielem czasomierza firma nie była zainteresowana jego remontem. W tej sprawie zwróciła się do Miasta. – Koszty były jednak zbyt duże, dlatego odmówiliśmy. Zegar został więc zdemontowany i pozostał cokół – mówi Ewa Maciaszek, naczelnik Wydziału Środowiska, Rolnictwa i Gospodarki Komunalnej Urzędu Miejskiego w Kaliszu.
Na początku lat 90. ta sama firma ustawiła w mieście kilka zegarów m.in. na Złotym Rogu i przy teatrze. Z czasem ich mechanizmy zaczęły szwankować, ale właściciel zamiast naprawiać, sukcesywnie demontował kolejne czasomierze. Ten sam los spotkał zegar u zbiegu ulic Górnośląskiej i Serbinowskiej i dziś już nikt specjalnie nie zauważa jego braku, zwłaszcza że zegar znajduje się po drugiej stronie ulicy – na frontowej ścianie Hali „Pod Zegarem”. Jednak w kontekście prowadzonych w tym miejscu robót sterczący z chodnika cokół zaczyna budzić wątpliwości.
- Spacerując Górnośląską zastanawiam się, czy nie należałoby usunąć tego cokołu. Chyba nie jest wpisany jako zabytek, pamiątka po PRL-u – pisze w liście do naszej redakcji czytelnik portalu. - Straszy już szmat czasu, a władze nie mają pomysłu na zagospodarowanie tej rury. Proponuję usunąć postument zanim zostanie zabrukowany plac kostką.
Naczelnik Ewa Maciaszek nie widzi jednak problemu. – Być może zegar wróci kiedyś na swoje miejsce, a cokół nie jest nieestetyczny, dlatego może tam pozostać – uważa. Zdaniem prezydenta Kalisza Janusza Pęcherza nie ma się nad czym zastanawiać. - Ten zegar był tam od wielu lat i powinien wrócić na swoje miejsce. Postaramy się znaleźć pieniądze na ten cel - deklaruje.
Pierwszy stojący w tym miejscu zegar - widoczny na pocztówce z lat 70. - razem z podstawą był darem pracowników WSK dla Miasta z okazji 30-lecia PRL. Ten, który zdemontowano kilka miesięcy temu, był następcą oryginału.
MIK, fot. czytelnik portalu, autor
Napisz komentarz
Komentarze