Akademiczki z Gliwic zaczęły sezon od pewnego zwycięstwa i jako pierwsze w tych rozgrywkach objęły fotel lidera. Krótko się jednak cieszyły z przewodzenia stawce, bo już po kolejnej serii spotkań ich miejsce zajęły siatkarki z Kalisza, które na szczycie pierwszej ligi znajdują się po dzień dzisiejszy. – Cieszymy się z prowadzenia, ale wiadomo, lider zawsze ma ciężko. Każdy chce go zastąpić. Walczymy jednak, by utrzymać tę dobrą passę jak najdłużej – mówi Sylwia Kucharska, rozgrywająca Energa MKS.
Gliwiczanki wygrały tylko trzy z siedmiu rozegranych spotkań. W dwóch ostatnich nie ugrały nawet seta, przegrywając z Solną Wieliczka i SMS PZPS Szczyrk. Aktualnie zajmują odległe dziesiąte miejsce. Do prowadzącej drużyny znad Prosny tracą aż trzynaście oczek, więc nie jest trudno wskazać faworyta sobotniego pojedynku.
– Mogą nam się zdarzyć trudne sytuacje, ale istotne jest wtedy to, by nie panikować, grać cierpliwie. I taka jest moja filozofia. Powtarzam dziewczynom, że w nerwowych momentach trzeba być jak woda – płynąć spokojnie, cierpliwie, do celu, bez zbędnej paniki, natomiast, gdy trzeba podkręcić to żebyśmy się stali takim wodospadem, który ma energię i idzie po swoje. Było to widać w ostatnim naszym meczu z drużyną z Wieliczki – oznajmia trener Mariusz Wiktorowicz.
Jego podopieczne na swoim koncie mają już siedem zwycięstw. Gorycz porażki nie jest im znana. Nic nie wskazuje na to, by zapoznały się z nią w sobotę. – Każde zwycięstwo buduje morale zespołu i atmosferę. Pojawia się oczywiście pytanie, kiedy może nastąpić ta pierwsza porażka. My jednak skupiamy się na swoich celach. Każdy mecz jest kolejnym etapem do realizacji tego celu. Po ostatnim zwycięstwie cieszyliśmy się, ale już od wtorku cała koncentracja skupia się na kolejnym przeciwniku – podkreśla trener Wiktorowicz.
Rywalizacja AZS Politechniki Śląskiej Gliwice z Energą MKS Kalisz rozpocznie się o godzinie 18:00.
(mso)
Napisz komentarz
Komentarze