Do tej pory kaliszanie nie radzili sobie z drużynami ze ścisłej czołówki. Tym razem było inaczej. Już w pierwszym secie mocno dali się we znaki faworyzowanemu przeciwnikowi. Wprawdzie nie zdołali utrzymać kilkupunktowego dystansu, wypracowanego po świetnych serwisach Wojciecha Pytlarza, ale w grze na przewagi okazali się lepsi. Jedynie w drugiej odsłonie wróciły koszmary z poprzednich przegranych pojedynków. – Zachłysnęliśmy się trochę tym pierwszym setem i dlatego ten drugi w ogóle nam nie wyszedł – uważa trener Mariusz Pieczonka.
Mocnym punktem przyjezdnych był Robert Szczerbaniuk. Wprawdzie wielokrotny reprezentant Polski najlepsze lata kariery ma już za sobą, ale jak grać w siatkówkę na wysokim poziomie nie zapomniał. Na parkiecie hali OSRiR-u kończył niemal każdy atak ze środka, popracował też w bloku. Między innymi dzięki niemu ekipa z Borowna odjechała w trzecim secie na 6:11. Na szczęście kaliszanie w porę uporządkowali swoją grę. Na prowadzenie wyszli po tym, jak Jakub Kopacz umiejętnie przełożył ręce i zatrzymał atak jednego z rywali (18:17). Potem jeszcze kilka razy popracowali na siatce i zwyciężyli do 20.
– To było pierwsze w tym sezonie spotkanie, w którym to, nad czym pracujemy na treningach, przełożyliśmy na warunki meczowe, zwłaszcza system blok-obrona. To nam zafunkcjonowało. W pewnym momencie mieliśmy więcej bloków niż ataków. To było decydujące – przekonuje trener Pieczonka.
Wyraźnie rozochoceni kaliszanie poszli za ciosem w czwartym secie. W pewnym momencie odskoczyli przeciwnikom na sześć punktów (17:11). Potem odrobiny piasku w tryby kaliskiej drużyny wsypała dyskusyjna czerwona kartka dla Michała Lipy, ale miejscowi nie oddali prowadzenia. Piłkę meczową mieli już przy stanie 24:21. Ostatecznie spotkanie zamknął atak Krzysztofa Porady z lewego skrzydła.
– Myślę, że to był przełomowy dla nas mecz. Dwa poprzednie przeszliśmy bokiem. Dziś wchodziliśmy na wyższy poziom emocji, a wtedy nasza gra funkcjonuje bardzo dobrze – podsumował Mariusz Pieczonka.
Dla kaliskiej drużyny było to czwarte zwycięstwo w tych rozgrywkach, ale pierwsze odniesione z zespołem ze ścisłej czołówki. Wkręt-Met LKPS Borowno jest najczęściej wymieniany jako kandydat do wywalczenia awansu, tym cenniejszy jest sobotni triumf Energa MKS. W grupie 3 drugiej ligi kaliszanie nadal zajmują szóste miejsce. Za tydzień pojadą do Opoczna.
Michał Sobczak
***
Energa MKS Kalisz – Wkręt-Met LKPS Borowno 3:1 (26:24, 18:25, 25:20, 25:23)
Energa MKS: Kopacz, Pytlarz, Ozdowski, Porada, Lipa, Pluto oraz Kaczmarek (l), Wyrwich (l), Telega, Zych
Napisz komentarz
Komentarze