Niezwykły koncert muzyki afrykańskiej był tyleż fascynującym, co uroczystym podsumowaniem Roku Stefana Szolca-Rogozińskiego. A właściwie zgrabniej rzecz ujmując: mocnym, finałowym akordem. W jego pierwszej części zabrzmiało 12 afrykańskich pieśni tradycyjnych, pochodzących z różnych rejonów Czarnego Lądu, śpiewanych przez rozmaite plemiona, np. Zulu czy Osziłambo. To materiał, który pod nazwą „Gorąca Afryka” – nieco bardziej rozbudowany - prapremierowo zabrzmiał trzy lata temu. Zawdzięczamy go Januszowi Siadlakowi, który osobiście kupił nuty tych utworów za granicą i dyrygował pierwszą częścią koncertu. Pieśni zostały opracowane wielogłosowo, a chórom z Kalisza i Częstochowy towarzyszył będzie znakomity bębniarz i wokalista z Senegalu - Ablaye Badji. W koncercie udział wzięło 7 chórów:
- Chór Państwowej Szkoły Muzycznej II st. im. Henryka Melcera w Kaliszu
- Chór Bazyliki Kaliskiej
- Chór „DYSONANS” II LO im. Tadeusza Kościuszki w Kaliszu
- Chór „KOPERNIK” III LO w Kaliszu
- Chór Szkoły Podstawowej Sióstr Nazaretanek w Kaliszu „CHIAVE”
- Chór Diecezjalnego Studium Organistowskiego w Kaliszu
- Chór Filharmonii Częstochowskiej Collegium Cantorum
Gwiazda wieczoru był muzyk, który 50 lat temu urodził się małej wiosce w Kamerunie. Jako niemowlę podobno bardzo często płakał i jedynie muzyka była w stanie go uspokoić. Zaczynał jako pięciolatek od śpiewu w kościelnym chórze i gry na balafonie (melodycznym instrumencie perkusyjnym z drewnianymi sztabkami) i występował w zespole muzyki tradycyjnej, w którym grał jego dziadek. W wieku jedenastu lat rodzina przeniosła się do Douali, gdzie Richard Bona, bo o nim mowa, zaczął się udzielać jako gitarzysta w zespole tanecznym. W tamtym czasie odkrył swoje zainteresowanie muzyką jazzową. W 1989 r. przeprowadził się do Paryża, a 6 lat później do Nowego Jorku. Szybko zyskał sławę jednego z najlepszych jazzmanów swojego pokolenia. Jako sideman brał udział w nagraniach takich wykonawców jak: Pat Metheny, Herbie Hancock, Chick Corea, Branford Marsalis czy Bobby McFerrin. Jako gitarzysta wymyka się wszelkiej nomenklaturze, bo reprezentuje tyleż zachwycający, co indywidualny styl gry.
W symfonicznym projekcie zabrzmiały kompozycje samego Richarda Bony, ale także Gila Goldsteina i genialnego Jaco Pastoriusa, również wirtuoza gitary basowej. Występ gwiazdy wraz z Orkiestrą Symfoniczną Filharmonii Kaliskiej w większej części był pogodny, nastrojowy, zawieszony między bossa novą a soft jazzem, by w finale zaowocować rytmami porywającymi do tańca i wokalną zabawą z widownią.
Przed muzyczną ucztą prezydent Kalisza, Grzegorz Sapiński, wręczył tytuły Honorowego Przyjaciela Kalisza dwojgu gościom: Jego Wysokości Wodzowi Wielebnemu dr. Ekoka Andrew Molindo i Mirosławie Etoga – Konsul Honorowej RP w Kamerunie oraz Maciejowi Klósakowi, który zrealizował wyprawę do Kamerunu śladami kaliskiego podróżnika i wspierał merytorycznie Komitet Obchodów Roku Stefana Szolca-Rogozińskiego.
R. Kuciński, zdj. Filharmonia Kaliska
Napisz komentarz
Komentarze