W tabeli grupy 3 drugiej ligi kaliszanie plasują się aktualnie na piątym miejscu. Rok 2017 kończyli z dorobkiem 18 punktów zgromadzonych dzięki sześciu zwycięstwom w dziesięciu rozegranych meczach. – Ta zdobycz punktowa powinna być bardziej okazała, bo przynajmniej dwa przegrane mecze mogliśmy rozstrzygnąć na swoją korzyść. Chodzi o spotkania ze Skrą i Słupcą. Z drugiej jednak strony, tak dla przeciwwagi, dwa inne mecze, w których większe szanse dawano rywalom, wygraliśmy my i to po bardzo dobrej grze. Były to mecze ze Spałą i Borownem. Jestem z nich bardzo zadowolony – ocenia trener Mariusz Pieczonka.
Kaliski zespół nie osiągnął jeszcze optymalnego poziomu. Nie zmienia to jednak faktu, że w porównaniu z ubiegłym sezonem można dostrzec poprawę w funkcjonowaniu poszczególnych elementów siatkarskiego rzemiosła. – Cieszy na pewno to, że praktycznie we wszystkich spotkaniach, nawet tym przegranym ze Skrą, dobrze funkcjonowała nasza obrona. Mam nadzieję, że w nowym roku będzie to ważny element, który pozwoli nam częściej cieszyć się z wygranych. Na plus jest też coraz lepsza gra blokiem. Pamiętam mecz w Łodzi, gdzie z tego elementu zdobyliśmy tylko dwa punkty. W końcówce roku było znacznie lepiej i myślę, że nad tym też będziemy jeszcze pracować – twierdzi trener Pieczonka.
W styczniu jego podopieczni rozegrają aż pięć potyczek. Zaczną od wyjazdowego pojedynku z SMS-em PZPS Spała. Potem czeka ich domowa gra z SPS-em Słupca, a następnie zaległa konfrontacja z Bzurą Ozorków. – Te pierwsze mecze będą naprawdę bardzo trudne. Uważam, że od tych spotkań będzie zależało, czy doskoczymy do czołowej czwórki, czy będziemy się męczyć już do końca sezonu na 6-7 miejscu. Na razie skupiamy się na tym, aby te nadchodzące mecze wygrać. Wtedy będziemy wiedzieli, na co nas będzie stać w końcówce rozgrywek – przyznaje szkoleniowiec Energi MKS.
Do Spały ekipa trenerów Mariusza Pieczonki i Wojciecha Pytlarza pojedzie w najbliższą sobotę.
Michał Sobczak
Napisz komentarz
Komentarze