Stal na własnym parkiecie jest niesamowicie groźnym zespołem i początek meczu to potwierdził. Kaliszanie mieli problemy z regularnym trafianiem i w efekcie oglądali plecy rywali. W 11. minucie, gdy gospodarze prowadzili 6:4, nic nie wskazywało na to, że za chwilę szala zwycięstwa może ostro wychylić się w stronę kaliszan i że to przyjezdni przejmą kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. A tak się właśnie stało. W ciągu sześciu minut podopieczni Pawła Ruska rzucili pięć bramek, zachowując przy tym czyste konto, i to oni zaczęli rozdawać karty. Ofensywnymi poczynaniami gości świetnie sterował Marek Szpera, nie mylił się też Michał Drej. Po rzucie tego ostatniego MKS prowadził w 26. minucie 15:9.
Gospodarze byli bezsilni. Już w 24. minucie drugą „dwójką” ukarany został ich podstawowy obrońca Jakub Kłoda, co było wodą na młyn gości, którzy mieli więcej swobody w ataku. I nawet gdy kaliska siódemka tuż przed przerwą grała w podwójnym osłabieniu, miejscowi nie potrafili tego wykorzystać. Kolejnym dla nich ciosem, a dla przyjezdnych pozytywnym bodźcem, był obroniony przez Łukasza Zakretę rzut karny w końcówce pierwszej połowy.
Zaliczki wypracowanej w pierwszych dwóch kwadransach kaliszanie nie zmarnowali. W drugiej połowie trzymali przeciwników na kilkubramkowym dystansie. W 33. minucie po bramce Dzianisa Kryckiego prowadzili już 19:13. „Czeczeńcy” nie składali jeszcze broni, podejmowali próby odrobienia strat, ale ich wysiłki co najwyżej skutkowały zmniejszeniem przewagi gości do 3-4 goli. W takich momentach odpowiedzialność za ofensywę beniaminka brał na siebie MVP spotkania Marek Szpera, który zdobył w sumie 10 bramek. Po tej dziesiątej jego zespół prowadził w 56. minucie 33:26 i mógł w zasadzie być już myślami przy kolejnym meczu.
Energa MKS po raz drugi w tym sezonie pokonał mielecką Stal. W Arenie wygrał różnicą trzech trafień (30:27), na wyjeździe dystans dzielący obie ekipy był większy (34:29). W obu przypadkach ekipa Pawła Ruska zainkasowała po cztery punkty. W tym roku jest ona niepokonana i oby ta passa trwała jak najdłużej. W ogólnym zestawieniu drużyna znad Prosny awansowała na 11. miejsce, a jeśli w niedzielę ogra u siebie Piotrkowianina to może wskoczyć nawet na ósmą lokatę.
Michał Sobczak
***
KPR Stal Mielec – Energa MKS Kalisz 29:34 (11:16)
Stal: Wiśniewski 1, Lipka – Kawka 8, Mochocki 7, Sarajlić 5, Janyst 3, Krupa 2, Basiak 1, Cuzić 1, Wilk 1, Kłoda, Krępa, Rusin, Wojkowski.
Kary: 12. min. Rzuty karne: 2/3.
Energa MKS: Tatar, Zakreta – Szpera 10, Drej 7, Kniaziew 6, Bałwas 3, Krycki 3, Adamczak 2, Bożek 1, Galewski 1, Misiejuk 1, Czerwiński, Kwiatkowski.
Kary: 6. min. Rzuty karne: 2/2.
Sędziowali: Grzegorz Młyński (Zwoleń) i Rafał Puszkarski (Legionowo)
Widzów: 280
Napisz komentarz
Komentarze