Dlaczego nowelizacja budzi tyle emocji, czy faktycznie zmiany zatwierdzone przez parlament i czekające na podpis prezydenta Andrzeja Dudy mogą zafałszować rzeczywistość? Przecież Polacy też byli ofiarami Niemców. I nie budowali obozów – bo sformułowanie „polskie obozy zagłady” jest najczęściej przywoływane przy okazji toczącej się dyskusji.
Halina Marcinkowska: To nie emocje, to uzasadniony strach przed próbą zakłamywania historii i niemożnością otwartego mówienia o Holokauście. Problemem dla mnie jest to, że nie konsultowano propozycji nowelizacji ustawy o zmianie ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, z najbardziej zainteresowanymi, czyli Ocalałymi i badaczami historii. A gdzie dyplomacja? Sejm głosował nad nowelizacją w przeddzień Międzynarodowego Dnia Pamięci o Ofiarach Holokaustu. To potworny błąd.
Nikt nie neguje tego, że Polacy byli ofiarami. Ale byli też Polacy, którzy w tym trudnym czasie, pomagali bądź sami mordowali Żydów. Badajmy i mówmy także o tej karcie historii Polski.
Z wszelkimi ewidentnymi kłamstwami, typu twierdzenia o polskich obozach koncentracyjnych czy polskich obozach zagłady, należy walczyć, tak jak walczy się z kłamstwem oświęcimskim. Pytanie tylko, czy wybrano dobrą metodę.
Które zapisy w nowelizacji budzą najwięcej kontrowersji, a które mogą pomóc w świecie zrozumieć, że obozy budowali Niemcy?
Zawężenie problemu tylko do nazywania obozów polskimi, jest błędne. Tu chodzi o art. 55 a. 1. „Kto publicznie i wbrew faktom przypisuje Narodowi Polskiemu lub Państwu Polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za popełnione przez III Rzeszę Niemiecką zbrodnie nazistowskie […] lub za inne przestępstwa stanowiące zbrodnie przeciwko pokojowi, ludzkości lub zbrodnie wojenne lub w inny sposób rażąco pomniejsza odpowiedzialność rzeczywistych sprawców tych zbrodni, podlega grzywnie lub karze pozbawienia wolności do lat 3 [...] ”.
Mam obawy, że taki przepis spowoduje, że każde mówienie o zbrodniach popełnionych przez Polaków na Żydach (a przecież te były), spowoduje strach badaczy i samych Ocalonych przed mówieniem prawdy.
Sprzeczamy się o fakty. Dla jednych faktem jest np. próba pogromu w Kaliszu w 1946 r., a dla innych będzie to pomawianie Narodu Polskiego. Jeśli np. o Józefie Kurasiu „Ogniu” powiemy, że jest to morderca Polaków, Żydów i Słowaków, a obecnie IPN wpisuje go do kanonu Żołnierzy Wyklętych (dawniej potwierdzał jego zbrodnie), to też pójdziemy do więzienia? Takiego „Wyklętego” mieliśmy też w okolicach Kalisza. Czy ze strachu przed konsekwencjami prawnymi, wynikającymi z nowej ustawy, mam przestać o tym mówić.
Dobrym zapisem jest wyłączenie badań naukowych i twórczości artystycznej. Tyle tylko, że przepis ten jest niedoprecyzowany, ma dobre założenia, ale trzeba nad nim jeszcze popracować. Nasuwa się jednak pytanie, kto będzie uznawał, że mówienie o udziale Polaków w zbrodniach na Żydach to działanie artystyczne czy badawcze? Kto będzie miał kompetencje do tego typu kwalifikacji?
Wreszcie art. 55 b. ustawy, w którym czytamy „Niezależnie od przepisów obowiązujących w miejscu popełnienia czynu zabronionego niniejszą ustawę stosuje się do obywatela polskiego oraz cudzoziemca w razie popełnienia przestępstw, o których mowa w art. 55 i art. 55 a”.
Zadaję więc pytanie, w jaki sposób ustawodawca będzie ścigał obywateli innych państw? Na jakiej zasadzie postawi ich przed polskim sądem (IPN) i jak wyegzekwuje wyrok? To martwy przepis, który przyniesie więcej złego.
Dzisiaj w izraelskim Knesecie trwają prace nad przepisami, zgodnie z którym zapisy ustawy o IPN mogłyby być traktowane w Izraelu jako forma negowania Holokaustu. Obecna definicja negowania Holokaustu może zostać rozszerzona także o "zaprzeczanie lub minimalizowanie udziału w zagładzie pomocników i wspólników nazistów". Nowe izraelskie zapisy zakładają także państwową pomoc prawną dla naukowców, dziennikarzy czy nauczycieli, którzy są przez inne kraje oskarżani za opowiadanie o tym, co wydarzyło się w czasie II wojny światowej.
Czy Twoi znajomi z Izraela reagują na informacje o nowelizacji?
W ostatnich dniach rozmawiałam z wieloma Izraelczykami i Żydami z USA. Oni wszyscy mają obawy, co będzie gdy przyjadą do Polski i będą mówić o tej trudnej historii. Wielu z nich napisało wspomnienia i nie zawsze w nich Polacy przedstawiani są tylko w pozytywnym świetle. Podam przykład mojego przyjaciela Józefa, uratowało go 8 Polaków (wszyscy mają tytuł Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata), ale byli też Polacy, którzy go szantażowali i brali pieniądze, a jego ciotkę wydali na śmierć. Tyle historii ilu ludzi.
W marcu na uniwersytecie w Tel Awiwie, odbędzie się spotkanie kaliszan. Poproszono mnie, abym także powiedziała o noweli ustawy i o obecnej sytuacji w Polsce. To będzie trudna rozmowa.
Rozmawiała Agnieszka Walczak
Napisz komentarz
Komentarze