Głównym zamysłem ustawodawców było danie pracownikom handlu wolnej niedzieli. Skutków ubocznych tej ustawy jest jednak znacznie więcej. Gdy właściciele dużych sieci i galerii liczyli straty z powodu nowych przepisów, drobni kupcy i handlowcy już przed pierwszą niedzielą bez handlu, czyli 11 marca zacierali ręce. – U nas na targowisku na większości stoisk sprzedają właściciele, dlatego większość tych punktów będzie czynna. – zapowiadał Wojciech Pawlak, z administracji targowiska przy 3 – ego Maja.
W dwie marcowe niedziele z zakazem handlu, na tym targowisku aż 70% stoisk była czynna. Zsumowane obroty wszystkich kupców za niedzielę 11 i 18 marca są rekordowe. Przedsiębiorcy szacują je na 100% wyższe niż w niedziele przed wprowadzonym zakazem.
Gdy supermarkety były zamknięte, prawdziwe oblężenie przeżywały też mniejsze sklepy, za ladą których stanęli właściciele. Do jednego ze sklepów przy ul. Górnośląskiej kolejka wychodziła na kilkanaście metrów na ulice, poza pomieszczenie sklepu, a w obsługę klientów zaangażowana była 3- osobowa rodzina.
MS, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze