Sytuacja z czwartkowego poranku. Planty przy ul. Parczewskiego. Rasowy piesek załatwia swoje potrzeby na trawniku, a jego pani zajęta rozmową przez telefon, nie zamierza wypełnić swojego obowiązku. Jej występek zauważył operator monitoringu. Zanim kobieta doszło do domu, spotkała na swojej drodze strażników miejskich. Kaliszanka nie chciała przyznać się do winy, nie przyjęła mandatu i jak się później okazało… podała funkcjonariuszom fałszywe dane. Sprawa nieposprzątanej kupy trafi zatem do sądu.
Na nagraniach zobaczycie jeszcze kobietę, która kopnięciem usuwa w kąt psie odchody; młodą kaliszankę ze spanielem zostawiającą odchody tuż przed Ratuszem czy pana z małym pieskiem, w którego nieposprzątaną kupę na środku chodnika przy Śródmiejskiej o mało co nie wdeptują przechodnie.
Dlatego żarty się skończyły – strażnicy miejscy będą bezwzględni. - Będziemy w tej kwestii mniej tolerancyjni, bardziej restrykcyjni. Nasza akcja rozpoczęła się od początku tego tygodnia i nie ma dnia, żebyśmy nie nałożyli mandatu karnego – mówi nam Dariusz Hybś, Komendant Straży Miejskiej Kalisza.
Hasło akcji to: kupa na trawniku; mandat w portfeliku. Od początku roku na pouczeniu zakończyło się jedynie pięć przypadków nieposprzątania po swoim pupilu. Prawie 30 osób zostało ukaranych mandatami. Te wynoszą najczęściej 100 zł. - Najwyższy mandat to kwota 500 zł. Dotyczy to przypadków, gdzie w biały dzień, w centrum, na środku chodnika, duży pies zostawi duże odchody. Taki właściciel może się spodziewać najwyższego mandatu – wyjaśnia Hybś.
O to nie musi martwić się Mirosław, właściciel dwuletniego Bastera, którego spotykamy na spacerze na Plantach. Sprzątanie odchodów swojego czworonożnego przyjaciela to dla niego oczywistość. – Zawsze mam przy sobie zapas woreczków. To jest podstawa. Nie można zostawiać innym „min”. Uważam, że świadomość ludzi w tym zakresie się zwiększa i ludzie sprzątają po swoich czworonogach – mówi nam Mirosław.
I niech to w Kaliszu stanie się regułą.
AG, fot i wideo: Straż Miejska Kalisza
Napisz komentarz
Komentarze