Czynności w domu Zbigniewa Maja trwały od godz. 6.00 rano, kiedy to funkcjonariusze wkroczyli do jego domu. Tuż przed godz. 11.00 z domu wyniesiono zabezpieczone dokumenty, a kilka minut później do garażu wjechał nieoznakowany samochód terenowy CBA. Bramę zamknięto, wówczas prawdopodobnie do auta wsiadł Zbigniew Maj. Przed domem byłego komendanta od kilku godzin stoją reporterzy największych ogólnopolskich stacji. W ten sposób agenci uniemożliwili im zarejestrowanie momentu wyprowadzania Zbigniewa Maja.
Równolegle, być może dla odwrócenia uwagi dziennikarzy, przed dom wyszła żona byłego komendanta, Beata Maj. Wydała oświadczenie, w którym podkreśliła, że jego zatrzymanie jest sprawą polityczną, a ofiarą padła cała jej rodzina; młodsza córka małżonków prawdopodobnie była w domu w momencie wkroczenia uzbrojonych funkcjonariuszy CBA.
Prokuratura Krajowa wydała w tej sprawie komunikat: "W dniu dzisiejszym, tj. 16 maja 2018 roku, na polecenie Podkarpackiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Rzeszowie dokonano zatrzymania Zbigniewa M. – byłego Komendanta Głównego Policji, Krzysztofa A. – byłego Dyrektora Delegatury CBA w Poznaniu oraz Jacka L. – byłego Dyrektora Delegatury CBA w Łodzi.
Zatrzymanym zostaną przedstawione zarzuty dotyczące m.in. ujawniania informacji z prowadzonych postępowań karnych oraz na temat planowanych dopiero czynności operacyjno-rozpoznawczych, co naraziło na szkodę interes publiczny oraz interes prowadzonych postępowań karnych.
Po zakończeniu czynności procesowych z udziałem wszystkich podejrzanych prokurator podejmie decyzje w zakresie zastosowania wobec nich środków zapobiegawczych" - czytamy w komunikacie.
Zbigniew Maj ma 47 lat, jest kaliszaninem. Ukończył Akademię Rolniczą w Poznaniu. W policji służy od 1996 r. Był m.in. wiceszefem Centralnego Biura Śledczego oraz zastępcą Komendanta Wojewódzkiego Policji w Gdańsku ds. Kryminalnych. Od 11 grudnia 2015 r. do 11 lutego 2016 r. pełnił funkcję Komendanta Głównego Policji. Zrezygnował po tym, jak jego nazwisko pojawiło się w kontekście śledztwa w sprawie korupcji. On sam nazwał to prowokacją, bowiem jak mówił: „Dotknąłem układów, które od lat funkcjonowały w wielu miejscach w policji, i zostałem zaatakowany”.
MIK, fot. autor, arch. MSWiA
Napisz komentarz
Komentarze