„Pilne!!!! Na ulicy Polnej w Kaliszu znaleziono sznaucera olbrzyma-pies, zadbany, najprawdopodobniej przestraszył się burzy. Pies przebywa u nas w schronisku „ - to jedno z ogłoszeń znalezionych na fejsbukowym profilu kaliskiego schroniska. Podobne informacje pojawiają się niemal codziennie. - Tych zwierząt przybywa w schronisku, zarówno psów jak i kotów. Na szczęście świadomość mieszkańców naszego miasta jest już na tyle duża, że zgłaszają się do nas z zapytaniami, zostawiają swój numer telefonu, zostawiają zdjęcia i jeżeli takie zwierzę trafi do schroniska to od razu o tym informujemy – mówi Katarzyna Górowska, prezes Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Kaliszu.
Psy, któe trafią do schroniska, mają szczęście - może prędzej czy później zostaną znalezione przez właścicieli. Wiele zaginionych zwierząt błąka się jednak po ulicach, nie mogąc znaleźć drogi do domu.
Zrywają się ze smyczy ze strachu albo ruszając w pogoń za innym psem, uciekają z domu przez otwarte drzwi i okna lub odwiązują źle przywiązaną pod sklepem smycz. Najczęściej właśnie dlatego zwierzęta się gubią. Część czworonogów zostaje zwyczajnie porzucona, a część nie może znaleźć drogi do domu, w którym czekają stęsknieni właściciele. Giną nie tylko kundle, ale także psy rasowe. Ostatnio do schroniska przy ulicy Warszawskiej trafiły m.in. West, York i spaniel. - Zwierzęta często przywożone są z interwencji. Otrzymujemy informację od straży miejskiej lub od mieszkańców Kalisza, jedziemy na miejsce i zabieramy takie pieski. Zdarza się, że niedługo po tym przyjeżdża właściciel. Często psy zostawiane są pod sklepami, właściciel idzie na zakupy, zapomina o psie, a zwierzę „wisi” jakiś czas pod sklepem, aż w końcu trafia do nas – dodaje Katarzyna Górowska.
Za interwencję pracowników schroniska trzeba zapłacić, dlatego lepiej zaczipować swojego pupila.
Żeby nie zgubić swojego pupila najlepiej przez cały czas trzymać go na smyczy, a wypuszczać tylko w miejscach do tego przeznaczonych. Dobrym sposobem jest także czipowanie, albo przynajmniej zamieszczanie numeru kontaktowego właściciela na smyczy. Warto zainwestować w identyfikację zwierzęcia, bo interwencja schroniska kosztuje 50 zł.
Materiał na ten temat zobaczycie w Magazynie Miejskim 09.09.2014 r.
Ewelina Samulak, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze