W tej chwili w KKS-ie nie ma już praktycznie połowy kadry z zeszłego sezonu. Jeszcze przed rozpoczęciem okresu przygotowawczego ze składu ubyło sześciu zawodników. Z czasem ta liczba się podwoiła. Odejść na tak dużą skalę nie spodziewał się nikt. A zwłaszcza graczy, którzy w kaliskim zespole występowali co najmniej przez kilka ostatnich lat. – Chciałbym bardzo podziękować zawodnikom, którzy nam pomagali i którzy z nami byli na dobre i na złe – mówi prezes KKS, Robert Trzęsała. – Chcemy, żeby zespół trenował intensywnie, czasami dwa razy dziennie i także do południa, a piłkarze byli dyspozycyjni. Tymczasem kilku z nich pracuje i trudno jest w takich okolicznościach pogodzić pracę z treningami. Często mieliśmy sytuacje, że chłopcy, którzy pracowali na trzy zmiany, po nocce jechali na mecz ligowy. Ciężko wtedy było osiągnąć dobry wynik. Uznaliśmy więc, że potrzebne są zmiany – dodaje.
Gdy zaczynały się przygotowania, nic nie zapowiadało tak rewolucyjnych zmian, do jakich dochodzi w zespole od kilku, może kilkunastu dni. Skąd tak nagły zwrot? – Na razie mogę powiedzieć, że przed naszym klubem są zdecydowanie lepsze widoki i perspektywy niż jeszcze kilka tygodni temu. Przygotowania zaczynaliśmy dość skromnie i prawdopodobnie mielibyśmy problem z utrzymaniem choćby części składu z poprzedniego sezonu – oznajmia prezes Trzęsała.
Tajemnicą poliszynela jest to, że klub liczy na wsparcie poważnego sponsora, jak również obecność na meczach sparingowych znanego menedżera Jarosława Kołakowskiego, którego piłkarze być może zasilą trzecioligowca. Na razie drużynę wzmocniło czterech zawodników, z kolejnymi umowy mają być podpisywane na dniach. Patrząc choćby na kluby, w których występowali nowi bądź też testowani przez KKS gracze, trudno oprzeć się wrażeniu, że budowana jest drużyna na miarę kandydata do awansu na drugi front.
– Chcemy się wzmocnić. Jesteśmy w trakcie rozmów z kolejnymi zawodnikami i na pewno jeszcze paru graczy nas zasili. Będziemy się starali grać jak najlepiej, o czołówkę. I tu musimy odpowiedzieć sobie na pytanie, czy zależy nam na tym, żeby na dziesięć kolejek przed końcem sezonu nie grać już praktycznie o nic w trzeciej lidze, czy jednak mamy się starać do ostatnich kolejek walczyć o awans. Mamy ładny stadion, są pewne perspektywy, chcemy, żeby kibice licznie przychodzili na mecze, a będą przychodzić, jeśli będą wyniki. Liczymy na zrozumienie i cierpliwość – tłumaczy Robert Trzęsała.
Michał Sobczak
Napisz komentarz
Komentarze