Zebranych w sali audytoryjnej lekarzy, pielęgniarki oraz pozostałych pracowników kaliskiego szpitala przywitał dyrektor Włodzimierz Szewczyk. Złożywszy serdeczne życzenia świąteczne i noworoczne oddał głos księdzu biskupowi Edwardowi Janiakowi. Ordynariusz diecezji kaliskiej, odrobinę żartując, trafnie zauważył, że zarówno lekarze, jak i księża zajmują się leczeniem bądź wspieraniem. Pierwsi – ciała, drudzy – ducha. Dodał także, że szpital to jedno z niewielu miejsc, w którym styka się cierpienie z miłością. „Nie da się przeżyć życia nie spotkawszy się z cierpieniem bliskiej osoby, czy z krzyżem, który nie zawsze jest widoczny. Cierpienie to nie jest tylko to, co boli, ale także to, co na człowieku ciąży, np. odpowiedzialność za innych. W szpitalu spotykamy się także z ogromem miłości, z personelem, który na co dzień jest z chorymi. Aby docenić szpital, pielęgniarki, lekarzy, to trzeba w nim trochę poleżeć” – mówił biskup Edward Janiak. Dziękował zatem ksiądz biskup wszystkim pracownikom szpitala za troskliwość, za empatię, po czym wszyscy zgromadzeni, przełamując się opłatkiem, mieli kilka minut na to, by nawzajem złożyć sobie życzenia… przede wszystkim zdrowia, co w szpitalu brzmi szczególnie.
Święta w szpitalu przeżywa się jednak w odmienny sposób. „W tym miejscu to Boże Narodzenie dokonuje się każdego dnia, bo rodzi się nadzieja, że ktoś wyjdzie z choroby, z cierpienia, z sytuacji powypadkowych, kiedy medycyna mówi na przykład, że nie da rady. Wtedy jest wiara, ufność… Lekarze czy pielęgniarki mówią wprost: niech Pan czy Pani zaufa Bogu, bo my już nic więcej tu nie zrobimy”- mówił z kolei ks. Arkadiusz Hajdasz, kapelan kaliskiego szpitala. Przybyli wraz z biskupem Edwardem Janiakiem duchowni, tuż po krótkim spotkaniu z lekarzami, odwiedzili chorych we wszystkich szpitalnych oddziałach, by podzielić się opłatkiem oraz złozyć pełne otuchy i serdeczności życzenia.
We wnętrzach szpitala nie brakuje świątecznych elementów, ale jednak w czasie samych świąt praca na oddziałach trwa bez końca i taryfy ulgowej. „To jest rzeczywiście wyjątkowy okres dla nas wszystkich, ale nasza praca jest dokładnie taka sama jak w dzień powszedni. Pacjenci nie są pozostawieni samym sobie, zawsze jest dwóch lekarzy dyżurnych, jeden stacjonarnie, drugi pod telefonem. Wszelkiego rodzaju ostre urazy są zaopatrywane na bieżąco” – powiedział dr n. med. Ireneusz Urbaniak, kierownik oddziału urazowo-ortopedycznego. Święta Bożego Narodzenia przebiegają w szpitalu raczej dość spokojnie. Wiele niespodzianek, zwłaszcza z pespektywy oddziału urazowo-ortopedycznego, niesie ze sobą noc sylwestrowa. W Nowy Rok lekarze na ogół mają ręce pełne roboty.
R. Kuciński, zdj. autor
Napisz komentarz
Komentarze