Mieszkanka Bydgoszczy wpadła w poślizg i uderzyła w drzewo. Pomoc wezwał sam pojazd 33-latki wyposażony w system eCall. Kiedy na miejsce przyjechali strażacy auto było puste. Kobieta najprawdopodobniej doznała szoku, po wypadku opuściła samochód i zaczęła błąkać się po lesie w okolicach miejscowości Kęszyce w gminie Sieroszewice (czytaj WIĘCEJ).
Strażacy ruszyli na poszukiwania, które trwały kilka godzin. Kobietę odnaleziono w ostatniej chwili. - Od samego początku założyliśmy sobie, że musimy ją znaleźć. Na szczęście zostawiła ślady na śniegu i to była dla nas wskazówka, w którym kierunku jej szukać. Mijały godziny, a efektu nie było widać. Zaczęliśmy tracić nadzieję, tym bardziej, że temperatura była ujemna. Jednak podjęliśmy decyzję, że walczymy do końca – mówi starszy sekcyjny Michał Pułkownik strażak, który tego dnia nie miał służby, ale w akcji uczestniczył jako strażak ochotnik i odnalazł 33-latkę. - Pani siedziała w głębokim wykopie. Była wyziębiona, w kiepskim stanie fizycznym. Do miejsca, w którym ją znaleźliśmy nie mogła dojechać karetka, dlatego do pojazdu kobietę musieliśmy zanieść. Jednak się udało i w takich momentach czuje się ulgę, bo życie warto ratować do końca – dodaje bohater tej akcji.
A determinacja została doceniona. Dwa dni po zdarzeniu do ostrowskiej Państwowej Straży Pożarnej listonosz przyniósł list. Jego autorami byli rodzice poszkodowanej 33-latki, którzy podziękowali strażakom za uratowanie życia ich córce oraz za ich codzienną pracę dla innych.
AW, zdjęcie BZO
Napisz komentarz
Komentarze