Kaliski zespół był zdecydowanym faworytem piątkowego meczu. Nawet mimo nieobecności trzech podstawowych zawodników (Gabriel Vidal Gonzalez i Marcin Radzewicz zmagają się z urazami, a Pawło Hordijczuk pauzował za nadmiar żółtych kartek). Zmierzył się bowiem z drużyną, której w rundzie wiosennej wybitnie się nie wiedzie. A to dlatego, że jako jedyna w całej stawce nie wywalczyła w tym roku choćby punktu. Co więcej, podopieczni Dariusza Marca wiedzieli, że jeśli zainkasują pełną pulę, to ponownie obejmą przodownictwo w lidze, bo dzień wcześniej potknięcie w postaci remisu zaliczyły liderujące rozgrywkom rezerwy poznańskiego Lecha. Okoliczności były więc sprzyjające. Tyle że KKS okazji wręcz doskonałej nie wykorzystał.
Walcząca o utrzymanie Gwardia objęła prowadzenie w 19. minucie. Po stracie gości w środku pola wyprowadziła wówczas skuteczną kontrę. Po prostopadłym podaniu oko w oko z Adamem Wasilukiem stanął Paweł Bednarski, a bramkarz KKS-u interweniował tak niefortunnie, że piłka trafiła pod nogi nadbiegającego Dominika Drzewieckiego, który nie miał problemów z umieszczeniem jej w siatce.
Przyjezdni odpowiedzieli błyskawicznie, bo już dwie minuty później celną główką po centrze Roberta Tunkiewicza z kornera popisał się Mateusz Żebrowski. Gdy w 34. minucie ten sam zawodnik trafił po raz drugi, korzystając z dalekiego wybicia Wasiluka i błędu miejscowego bramkarza, wydawało się, że team Dariusza Marca ma wszystko pod kontrolą i nie da się już więcej zaskoczyć. Nic bardziej mylnego. W drugiej połowie Gwardia wyprowadziła dwa zabójcze kontrataki, które zapewniły jej pierwsze tej wiosny zwycięstwo. W 67. minucie pojedynek biegowym z Ernestem Dzięciołem wygrał Sebastian Ginter i strzałem w długi róg doprowadził do remisu. Ten sam zawodnik w ostatniej doliczonej już minucie zaliczył asystę, wykładając futbolówkę jak na tacy Drzewieckiemu.
KKS ma czego żałować. Choćby z tego względu, że na boisku w Koszalinie dominował i prezentował się zdecydowanie lepiej od rywali. Ci jednak byli skuteczni do bólu. Wszystkie trafienia zaliczyli po wzorowo wyprowadzonych kontrach.
Po 24. kolejce grupy drugiej III ligi niebiesko-biało-zieloni zajmują drugie miejsce i tracą do lidera z Poznania dwa punkty. Taki sam dystans dzieli kaliszan od trzeciej Raduni Stężyca. W nadchodzącym tygodniu podopieczni trenera Marca rozegrają dwa spotkania. W środę powalczą w finale Okręgowego Pucharu Polski z Jarotą Jarocin, a w sobotę ugoszczą przy Łódzkiej rezerwy szczecińskiej Pogoni.
Michał Sobczak, fot. gwardia-koszalin.pl, wideo: Norbert Gałązka
***
Gwardia Koszalin – KKS Kalisz 3:2 (1:2)
Dominik Drzewiecki 19, 90+4, Sebastian Ginter 67 – Mateusz Żebrowski 21, 34
Żółte kartki: Dondera, Drzewiecki (Gwardia)
Gwardia: Dulewicz – Dondera, Czyżewski, Stańczyk, Gołojuch (55 Szwak, 89 Piotrowski), Silski, Bednarski, Ginter, Bachleda, Drzewiecki, Cybula (75 Naka)
KKS: Wasiluk – Dzięcioł, Żytko, Gawlik, Fiedosewicz – Żebrowski, Tunkiewicz, Trayanov, Stefaniak (70 Jarantowicz) – Antkowiak, Ivan Vidal
Napisz komentarz
Komentarze