Jednak nie po to powstawał stacjonarny punkt profilaktyczny przy ul. Kaszubskiej, by teraz odsyłać na mammografię do Krotoszyna czy Pleszewa lub do autobusów, które przyjeżdżają do naszego miasta. Od początku było wiadomo, że w Ośrodku Radioterapii, obok leczenia, kaliszanki będą mogły też dbać o profilaktykę, dlatego zakupiono mammograf. - W naszym klubie jest kilka pań, które tu były na badaniach i miały wykryte zmiany. I dzięki temu rozpoczęły leczenie - mówi Barbara Wrzesińska z Kaliskiego Klubu Amazonki.
Mammografia w Ośrodku Radioterapii ruszyła jesienią 2017 roku. Tylko w 2018 roku z badań skorzystały 633 panie. - Z czego ponad 70 pań jechało na pogłębioną diagnostykę do Poznania. Z tym że tu nie mam informacji, ile pań z pogłębionej diagnostyki i dodatkowych badań, gdzie były niejasności, miało zmiany złośliwe, a ile nie - mówi Justyna Lemisz, technik elektroradiolog. - A samych zmian złośliwych na dzień dobry, przy wykonaniu pierwszej mammografii profilaktycznej, wyszło cztery. To jest spory procent.
Niebawem na badania okresowe po dwuletniej przerwie zaczęłyby przychodzić panie, które wykonywały mammografię w punkcie, kiedy ten rozpoczął działalność. I oczywiście cały czas przybywałyby nowe, bo takich przez ostatnie 1,5 roku było sporo. - Gros pań, które tu przyszły zostało namówionych przez koleżanki. One same mówiły, że nigdy nie miały problemów, nic nie wyczuwały podczas samobadania, a później się okazywało, że miały tak głęboko usadowiony guz, tak głęboko usadowioną zmianę, że przez samo badanie palpitacyjne niestety by sobie tego nie wykryły. Także badanie USG też by nic nie wykryło - dodaje Justyna Lemisz, która wykonuje badania mammograficzne.
Szansę na wykrycie takich zmian panie z południowej Wielkopolski miały do kwietnia. - Badania jechały do Poznania, gdzie nasi specjaliści na Garbarach je opisywali - wyjaśnia proscedury Justyna Lemisz. - Jeśli były jakiekolwiek wątpliwości, jeśli cokolwiek się działo na tyle, że lekarze chcieli wykonać dodatkowe badania wtedy były zapraszane na diagnostykę pogłębioną do Poznania. Jeśli wszystko było OK dostawały listy, że wszystko jest dobrze i żeby zgłosiły się za dwa lata.
Wszystko zmieniło się w ubiegłym miesiącu. Wtedy osoby opisujące zdjęcia zrezygonowały z pracy. - W kraju jest problem ze specjalistami onkologami i dowiadujemy się, że lekarze radiolodzy - diagności przestali pracować, nie ma kto tych zdjęć odczytywać - wyjaśnia Barbara Wrzesińska.
Specjaliści diagności po przeszkoleniu profilaktycznym zdjęcia przestali opisywać w kwietniu. Teraz Wielkopolskie Centrum Onkologiczne szuka osób, które będą w stanie wykonywać tę ważną profilaktyczną pracę. W Poznaniu badania robione są na aparacie cyfrowym i tam usługę dla WCO świadczy firma zewnętrzna, której pracownicy nie przeprowadzają analiz zdjęć analogowych wykonywanych w Kaliszu. Dlatego na razie mammograf stoi bezużyteczny i czeka, by ponownie go uruchomić.
AW, zdjęcia autor
Napisz komentarz
Komentarze