Kolejki do przychodni na ul. Górnośląskiej nie sposób było nie zauważyć. Od rana kilkaset osób cierpliwie czekało na korytarzu przychodni, na schodach, półpiętrze, a nawet na ulicy przed budynkiem. - Przyszłam wpół do dwunastej a tu już od szóstej ludzie na światłach na Polnej stali podobnież – opowiada jedna z pacjentek. - A ja musze zapisać nie siebie, a moją bratową, która jest po radioterapii i musi być koniecznie pod opieką lekarza. Nie pójdzie prywatnie bo prywatna wizyta kosztuje 150 złotych – dodaje inna kobieta, która również cierpliwie czeka.
Bo Polak oszczędny to także Polak cierpliwy. Stoi więc w kolejce na schodach do gabinetu Andrzeja Pajdowskiego, jedynego w regionie endokrynologa przyjmującego chorych w ramach Narodowego Funduszu Zdrowia. I dlatego w ogonku do jego gabinetu przy ul. Górnośląskiej stoją nie tylko kaliszanie, ale i mieszkańcy innych miejscowości, między innymi z Ostrowa, Kępna czy Pleszewa. Na terenie, który przypada lekarzowi – specjaliście do „obsłużenia” żyje około miliona potencjalnych pacjentów z całej południowej Wielkopolski.
Doktor Pajdowski dostrzega problem kolejek i doskonale go rozumie, ale sam nie wiele jest w stanie zdziałać. Zresztą on też do nie dawna chorował i niewiele brakowało, by jego pacjenci ze schorzeniami tarczycy byli zdani tylko na wizyty prywatne u innych specjalistów. - Ponieważ troszeczkę ostatnio chorowałem, nie wiedziałem, czy będę przyjmował w roku 2015 i 2016, a dlatego też zatrzymałem kilka miesięcy temu rejestrację, ale teraz kiedy mój stan zdrowia się poprawił to wiem, że będę przyjmował w następnych latach dalej – mówi Andrzej Pajdowski, endokrynolog.
Endokrynolog zajmuje się schorzeniami tarczycy. Pacjenci z niedoczynnością lub nadczynnością tego gruczołu muszą lekarza odwiedzać regularnie – i dlatego równie regularnie ustawiają się w takich kolejkach. O kolejkach do endokrynologa poinformowali naszą redakcję zniecierpliwieni pacjenci.
Dr. Pajdowski z kolei po 15.30 zapewnił nas, że nikt w kolejce już nie czeka. Na wizytę do niego zapisało się ponad 200 osób. Wcześniejszy tłum tłumaczy tym, że dziś pierwszy raz od dłuższego czasu wznowiono zapisy. Na co dzień, choć dostęp do tego specjalisty jest faktycznie utrudniony, to takich kolejek jednak nie ma.
MZ, ES, fot. ES
Napisz komentarz
Komentarze