Sierpień był miesiącem zawirowań w Kukiz’15. Lider formacji ogłosił, że porozumiał się z Polskim Stronnictwem Ludowym i w październikowych wyborach idzie pod szyldem Ludowców, w ramach Koalicji Polskiej. – Była to jedyna partia, która zgodziła się wpisać do swojego programu postulaty, którym wierność przyrzekałem – mówił podczas niedawnej wizyty w Kaliszu. – Postulaty państwa obywatelskiego.
Dla części członków stowarzyszenia, także tych, którzy cztery lata temu otrzymali mandaty poselskie, startując z list Kukiz’15, takie porozumienie było nie do przyjęcia. Dlatego opuścili swojego lidera. Wśród trzech parlamentarzystów znalazł się poseł Jerzy Kozłowski z Kalisza. Ten o swoich zamiarach poinformował 8 sierpnia w mediach społecznościowych, a dzień później złożył oficjalne pismo o wystąpieniu z Klubu Poselskiego sygnowanego nazwiskiem artysty. Kilkanaście dni później ogłosił, że z polityki nie rezygnuje, a o reelekcję będzie ubiegać się z list Prawa i Sprawiedliwości, które jak mówił na konferencji samo zaproponowało mu start. - Jestem konserwatystą, ważne są dla mnie prawda, obrona rodziny, tradycji, ale jestem też wolnorynkowcem. Pierwsza wartość jest bardzo zbieżna z tym, co PiS czyni, a druga rzecz to wolnorynkowy pomysł na życie gospodarcze i tu już jest gorzej… Póki co w PiS-ie przeważa pomysł socjalny, ale w ramach Zjednoczonej Prawicy mamy różne poglądy. Ja będę się starał reprezentować podejście wolnorynkowe do gospodarki – powiedział Kozłowski, wyjaśniając swoją decyzję o starcie z list partii, którą jeszcze niedawno krytykował.
I którą jako postkomunistyczną i aspirującą do monowładzy nazywa Paweł Kukiz, czyli jeszcze do niedawna osoba, którego ideałami Jerzy Kozłowski się zachwycał. - Poseł Kozłowski aspiruje o reelekcję z list partii, która wyklucza postulaty obywatelskości – powiedział w czasie wizyty w Kaliszu Paweł Kukiz. - Czyli zmianę ordynacji wyborczej, referendów obligatoryjnych dla władz. Aspiruje z list partii, która z mojej perspektywy jest współwinna postkomunistycznemu ustrojowi. W 2015 roku poseł Kozłowski wręcz przysięgał na wierność postulatom obywatelskości i podobnie jak on postąpiło wielu posłów. To też jest kolejny dowód na to, jak ten system demoralizuje polityków, jak system nagród w postaci urzędów czy wpisania na listę przez tę durną ordynację wyborczą powoduje, że ludzie są w stanie sprzedać matkę po to, by ponownie znaleźć się w parlamencie – dodał.
A jednym z postulatów Pawła Kukiza jest możliwość odwoływania posła w trakcie kadencji, m.in. na wniosek samych wyborców. Być może w takich sytuacjach jak ta, kiedy głosują na przedstawiciela konkretnego ugrupowania, a ten z niego odchodzi.
Jerzy Kozłowski nie jest jedynym z naszego okręgu posłem, który zostawił rodzime struktury dla partii rządzącej. W 2017 roku sympatią do Jarosława Kaczyńskiego zapałała Andżelika Możdżanowska, która w 2015 roku zdobyła mandat poselski, wcześniej senatorski, z list PSL. Obecnie jest europosłanką z ramienia PiS.
AW, zdjęcia arch.
Napisz komentarz
Komentarze