Po serii czterech porażek kaliszanie trafili na rywala wręcz wymarzonego, aby się przełamać. Grupa Azoty Tarnów to beniaminek, który na razie płaci frycowe i wciąż oczekuje na pierwsze zwycięstwo w elicie, okupując ostatnią pozycję w tabeli. Nie doczekał się go w sobotę, bo podopieczni Patrika Liljestranda sumiennie zrealizowali obowiązek i zainkasowali upragnione trzy punkty.
Najjaśniejszą postacią na parkiecie Areny był Kirył Kniaziew. W tym sezonie to na barkach rozgrywającego Energi MKS spoczywa odpowiedzialność za zdobywanie bramek i z meczu na meczu udowadnia, że potrafi ją udźwignąć. W sobotę rzucił rywalom aż trzynaście bramek, a miałby na koncie o dwa trafienia więcej, gdyby celniej wykonywał siódemki. Mimo to jego dorobek imponuje i to dzięki skuteczności Białorusina kaliszanie mogli po ostatniej syrenie wykonać na środku boiska taniec radości.
MKS zagrał w sobotnim meczu bez nominalnych lewoskrzydłowych. Na tej pozycji trener Liljestrand sprawdził trzech zawodników, ale najlepiej spośród nich zaprezentował się Konrad Pilitowski. W drugiej połowie młodzieżowy reprezentant Polski gnębił defensywę rywali, rzucając ze stuprocentową skutecznością. Tylko w ostatnich dwóch kwadransach zanotował sześć goli i był drugim strzelcem gospodarzy.
Mimo wygranej różnicą pięciu bramek, ekipa znad Prosny nie ustrzegła się błędów. Zwłaszcza w początkowej fazie meczu, gdy traciła do tarnowian nawet trzy gole (3:6 w 11. minucie). Prowadzenie odzyskała w 19. minucie i choć nie oddała go do końca, to jeszcze w 49. minucie dystans dzielący obie drużyny wynosił zaledwie dwa trafienia i wynik był sprawą otwartą. W kluczowych momentach dobrą robotę wykonali jednak golkiperzy z Kalisza. Zaczął Łukasz Zakreta, który w pierwszej połowie obronił dwa karne, a dokończył Mikołaj Krekora, który po przerwie odbijał rzuty przeciwników ze skutecznością 43 procent.
Po siedmiu kolejkach PGNiG Superligi podopieczni Patrika Liljestranda mają na koncie dziewięć punktów i dogonili czołową ósemkę rozgrywek. W najbliższą środę znów wystąpią w Arenie, ale czeka ich arcytrudne zadanie. Wprawdzie rywal atrakcyjny, bo Orlen Wisła Płock jest niepokonana w tej kampanii i prowadzi z kompletem punktów, ale nawiązać z nią walkę będzie niesłychanie ciężko. Wystarczy wspomnieć, że przed kilkoma dniami Nafciarze po ponad trzech latach ograli mistrzów Polski z PGE Vive Kielce.
Michał Sobczak
***
Energa MKS Kalisz – Grupa Azoty Tarnów 33:28 (16:13)
Energa MKS: Zakreta, Krekora, Liljestrand – Kniaziew 13, K. Pilitowski 6, M. Pilitowski 5, Drej 2, Galewski 2, Misiejuk 2, Klopsteg 1, Krycki 1, Szpera 1, Bożek, Kamyszek.
Kary: 12. min. Czerwona kartka: Krzysztof Misiejuk (26. min, gradacja kar). Rzuty karne: 4/7.
Grupa Azoty: Małecki, Ciochoń – Kowalik 7, Nowak 6, Kużdeba 3, Lazarowicz 3, Dadej 2, Grabowski 2, Wojdan 2, Pedryc 1, Sanek 1, Tarcijonas 1, Misiewicz, Tokuda.
Kary: 8. min. Rzuty karne: 2/4.
Sędziowali: Krzysztof Bąk i Kamil Ciesielski (Zielona Góra)
Widzów: 1800
Napisz komentarz
Komentarze