W czwartek do rąk dziennikarzy trafił fragment postanowienia Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim potwierdzający, w jakim charakterze występował w tej sprawie Sapiński. Czytamy w nim.:
„Doniesienie o popełnieniu przestępstwa zostało złożone w dniu 21 stycznia przez (tu pada nazwisko osoby prywatnej) i Grzegorza Sapińskiego. Osoby te zostały przesłuchane w charakterze świadka”.
Mimo to Grzegorz Sapiński nadal utrzymywał, że został wezwany przez CBA. - Byłem poproszony o przyjazd do CBA. Zwrócono się do mnie żebym złożył zeznania - powiedział. Słowa te spotkały się z ostrą reakcją wiceprezydenta Daniela Sztandery. – Pańskie doniesienie zaczyna się od słów „W dniu dzisiejszym postanowiłem przyjechać do siedziby CBA i poinformować o nieprawidłowościach jakie moim zdaniem mają miejsce w mieście Kalisz”. A więc zrobił pan to dobrowolnie – ripostował Daniel Sztandera.
O rozsądek i zakończenie sprawy poprosiła w końcu Barbara Wrzesińska, wiceprzewodnicząca Rady Miejskiej Kalisza - Proszę, żeby moje wystąpienie w tej sprawie było ostatnim w tym miejscu. Wydaje mi się, że nam się fajnie razem pracowało, nie było problemów i nieporozumień. Uszanuj to Grzegorzu i naprawdę przenieś te swoje problemy gdzieś indziej – zaapelowała.
Po zakończeniu sesji prezydent umożliwił jeszcze dziennikarzom wgląd w dokumentację z ostrowskiej prokuratury. W jego ocenie nie fakt, że Grzegorz Sapiński poinformował o swoich wątpliwościach związanych z odwołaniem przewodniczącego rady nadzorczej aquaparku , ale forma, w jakiej to zrobił jest najbardziej bulwersująca.
- Grzegorz Sapiński, tak jak każdy, ma prawo składać doniesienia do organów ścigania. Radny ma nawet obowiązek, ale ma też inne instrumenty niż przeciętny mieszkaniec miasta. Może na sesji Rady Miejskiej wejść na mównicę i powiedzieć o swoich podejrzeniach. Tak robi np. radna Karolina Pawliczak. Jeśli jej się coś nie podoba mówi, że złoży zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa i ją rozumiem – powiedział Janusz Pęcherz. – W dodatku całe doniesienie podnosi, iż są to przypuszczenia zgłaszających oparte na rozmowach i na tzw. wiedzy publicznej, czyli głosach dochodzących do nich od mieszkańców miasta. Prokuratura po przeprowadzonym śledztwie nie potwierdziła zasłyszanych nieprawidłowości. Poza tym dokument to kilka stron nazwisk i oszczerstw skierowanych pod adresem osób, które w rozgrywce politycznej nie powinny brać udziału – dodał.
RED, AW, zdjęcia autor
Napisz komentarz
Komentarze