Zegar psuł się już od dawna, mieszkańcy narzekali, że pokazuje nieprawidłową godzinę, a będąca jego właścicielem prywatna firma nie była zainteresowana remontem mechanizmu. 2 lata temu został więc zdemontowany, a po czasomierzu pozostał tylko sterczący w niebo, pusty cokół. W lipcu br. czytelnik portalu faktykaliskie.pl zwrócił uwagę, że drogowcy układający nowych chodnik obudowują cokół, zamiast pozbyć się bezużytecznej konstrukcji. Prezydent Kalisza Janusz Pęcherz zadeklarował wówczas, że zrobi wszystko, by zegar powrócił na swoje miejsce. I dziś słowa dotrzymał. – Mieszkańcy darzyli ten zegar sentymentem, przyzwyczaili się do niego i uznałem, że musi ponownie się tam znaleźć – mówi Janusz Pęcherz. Czasomierz wrócił na swoje miejsce dzisiaj, ku wyraźnemu zadowoleniu przechodniów. – Ludzie bardzo pozytywnie reagowali. Cieszyli się i dziękowali naszym pracownikom. Mówili, że bardzo brakowało im tego zegara – dodaje Ewa Maciaszek, naczelnik Wydziału Środowiska, Rolnictwa i Gospodarki Komunalnej Urzędu Miejskiego w Kaliszu.
Od dzisiaj zegar znowu odmierza czas
Poprzedni zegar zasilany był elektrycznie. Ten pracuje dzięki specjalnym bateriom. – Będziemy go teraz obserwować i jeśli się sprawdzi, planujemy w przyszłym roku zamontowanie kolejnych zegarów. Pojawią się w miejscach, w których były przed laty, a skąd z czasem zniknęły. To m.in. Złoty Róg i plac przy teatrze – mówi Ewa Maciaszek.
Pierwowzór zegara na pocztówce z lat 70.
Pierwszy zegar u zbiegu ulic Serbinowskiej i Górnośląskiej ufundowany został w latach 70. przez pracowników WSK dla Miasta z okazji 30-lecia PRL. Ten, który zdemontowano prawie 2 lata temu był następcą oryginału. Od początku lat 90. zegarami w Kaliszu zarządzała prywatna firma. Z czasem ich mechanizmy zaczęły szwankować, ale właściciel zamiast naprawiać, sukcesywnie demontował kolejne czasomierze. Miasto będzie je teraz przywracać.
MIK, fot. AG
Napisz komentarz
Komentarze