Tylko niepoprawni optymiści mogli zakładać, że przetrzebiony przez kontuzje MKS zdoła nawiązać walkę z Górnikiem. Zgodnie z przewidywaniami, podopieczni Patrika Liljestranda byli w piątek tylko tłem dla mocnej kadrowo ekipy z Zabrza. Przegrali nie tyle z rywalem, co z losem, który sprawił, że po raz kolejny szkoleniowiec kaliskiej drużyny dysponował bardzo wąskim składem, pozbawionym m.in. lidera Marka Szpery. Zespół prowadzony przez byłego kadrowicza Marcina Lijewskiego skrzętnie z tego faktu skorzystał.
Gospodarze próbowali zaskoczyć przeciwnika, atakując siódemką w polu. O ile przynosiło to wymierne korzyści w poprzedniej potyczce w Szczecinie, o tyle w piątek kompletnie nie zdało egzaminu. Po czterech minutach goście prowadzili 4:0, a z czasem powiększali przewagę. W 19. minucie odskoczyli już na 12:3. W bramce dwoił się i troił Mikołaj Krekora, ale jego vis a vis Martin Galia radził sobie jeszcze lepiej, więc szanse na odrobienie strat były znikome.
Po przerwie kaliszanie poprawili nieco skuteczność, ale to wciąż było za mało, aby zagrozić Górnikowi. Dystans dzielący obie drużyny był na tyle duży, że o odwróceniu losów spotkania nie było mowy. Najwięcej szkód wyrządził miejscowym Szymon Sićko, który w sumie zdobył dziewięć goli. Takich armat brakowało w MKS-ie. Cztery razy trafił Robert Kamyszek, ale prób oddał kilkanaście.
Mimo porażki MKS zachował piątą lokatę w tabeli PGNiG Superligi. Dla podopiecznych Patrika Liljestranda był to ostatni w tym roku kalendarzowym mecz. Do ligowych zmagań wrócą pod koniec stycznia.
Michał Sobczak
***
Energa MKS Kalisz – NMC Górnik Zabrze 17:28 (7:16)
Energa MKS: Liljestrand, Krekora – Kamyszek 4, Drej 3, Gąsiorek 2, Krycki 2, Misiejuk 2, M. Pilitowski 2, Galewski 1, Klopsteg 1, Bożek.
Kary: 4. min. Rzuty karne: 2/4.
Górnik: Galia, Skrzyniarz – Sićko 9, Czuwara 4, Bondzior 3, Tomczak 3, Buszkow 2, Bis 1, Daćko 1, Gogola 1, Kondratiuk 1, Sluijters 1, Tatarincew 1, Łyżwa, Pawelec.
Kary: 2. min. Rzuty karne: 1/1.
Sędziowali: Jakub Jerlecki i Maciej Łabuń (Szczecin)
Widzów: 1800
Napisz komentarz
Komentarze