Hodowca miał podstawy, by obawiać się wirusa. Kilka dni przed zgłoszeniem śmierci czterech tysięcy kaczek w jego gospodarstwie, w niedalekiej Topoli Osiedle w gminie Przygodzice zlikwidowano kilkudziesięciotysięczne stado kur. Powodem była właśnie śmiercionośna choroba. Jednak w przypadku Zamościa Powiatowy Inspektora Weterynarii nie miał wątpliwości: winnym śmierci kaczek był ich właściciel, dlatego sprawę zgłosili policji. – Mężczyzna w trakcie postępowania wyjaśnił, że pod koniec grudnia kaczki powinny otrzymywać 1300 kilogramów pożywienia dziennie, a podawał im 400 kilogramów paszy na okres dwóch dni, tak że miał świadomość, że te zwierzęta są niedożywione – wyjaśnia Sylwia Wróbel z Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim. - Ostatecznie 40-latek przyznał się do winy, ale jego wyjaśnienia nie korespondują ze zgromadzonym materiałem dowodowym, dlatego mężczyzna usłyszał zarzuty znęcania się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem.
Według ustaleń śledczych na fermie było blisko cztery tysiące kaczek. Głodówkę zafundowaną przez hodowcę przeżyło 112 sztuk. Prokuratura, po postawieniu rolnikowi zarzutów, skierowała też wniosek do Sądu Rejonowego w Ostrowie Wielkopolskim o tymczasowy areszt dla mieszkańcy gminy Sieroszewice. Sąd uwzględnił go w trakcie poniedziałkowego posiedzenia.
Hodowcy za zagłodzenie prawie czterech tysięcy kaczek grozi do 5 lat pozbawienia wolności.
AW, fot. pixabay.com
Napisz komentarz
Komentarze