Ciała dwóch kobiet – 44-letniej Moniki K. i jej 80-letniej matki Bronisławy J. znalazła po powrocie ze szkoły córka młodszej z kobiet. Obie leżały w kałużach krwi. Starsza, kiedy przyjechało pogotowie jeszcze żyła więc została zabrana do szpitala, ale nie udało się jej uratować. Młodsza zmarła na miejscu. Zaczęły się poszukiwania sprawcy. Niespełna rok od popełnienia zbrodni zatrzymano Piotra M. - Minęło już 8,5 roku od dnia kiedy Piotrek został aresztowany - przypomnia Marta Kaźmierczak – Mielczarek, krewna Piotra M. - Był w Ostrowie Wielkopolskim, był w Łodzi, był w Szczecinku, w Katowicach, Barczewie i teraz jest Włocławek. Staramy się widzieć z nim raz w miesiącu.
Mieszkaniec województwa łódzkiego w listopadzie 2010 roku pracował w gminie Opatówek w jednym z gospodarstw rolnych. I znał młodszą z zamordowanych. Starsza była przeciwna tej relacji i według śledczych dlatego została zamordowana, a jej córka zginęła, bo widziała jak Piotr M. zabija jej matkę. Mężczyzna po zatrzymaniu przyznał się do winy, usłyszał zarzuty i stanął przed sądem. Wtedy, według obrony okazało się jak wiele nieprawidłowości było w trakcie dochodzenia. - Chodzi o przeoczenia popełnione przez funkcjonariuszy - wyjaśnia Jan Mydłowski, obrońca Piotra M. -I próbujemy kolejny raz te akta przeanalizować pod kątem nowych możliwości wykrywaczach, nowych czynności dowodowych, które być może w tej sprawie mogłyby zostać zrealizowane. Jak wiadomo brak jest jakiegokolwiek dowodu, który wskazywałby na obecność Piotra M. na miejscu zdarzenia, brak śladów genetycznych, brak linii papilarnych natomiast są ślady, które na niego nie wskazują, dlatego uważamy, że dowody w tej sprawie powinny zostać jeszcze raz przeanalizowane po to, aby prawdziwy sprawca poniósł odpowiedzialność. My jesteśmy przekonani, że nie był nim Piotr M.
Ostatnia próba, którą podjął Rzecznik Praw Obywatelskich skończyła się fiaskiem. We wtorek Sąd najwyższy oddalił kasację i uznał, że argumenty w niej zawarte – dotyczące nieprawidłowości śledztwa w tym sugestii policjantów, co do winy zatrzymanego, który jako opóźniony intelektualnie przyjmował za swoje, nie mają umocowania w dowodach.
Krewni Piotra M. oraz jego obrona liczyli na – nawet jeśli nie na uniewinnienie – to przynajmniej na kolejne rozpatrzenie sprawy i zbadanie wątków nie tylko sugerowania winy skazanemu, ale także innego sprawcy morderstwa. - Takie tezy były stawiane i były hipotezami śledczymi w toku postępowania przygotowawczego więc jest pewien krąg osób, czy osoby które mogły być w to zamieszane dodaje mecenas z kancelarii Dubois i Współnicy . - My skłaniamy się ku tej tezie, ale wydaje się, że to nie jest moment by o tym teraz mówić. Jeżeli rodzina podejmie decyzję o próbie wznowienia tego postępowania wtedy będziemy działać.
I pewnie tak będzie. Rodzina Piotra M. od początku trzyma się tej wersji i robi wszystko, by ją udowodnić. - Dalej będę walczyła o mojego brata, bo on jest niesłusznie skazany - zapewnia Marta Kaźmierczak – Mielczarek. - Jest i nie rozumiem dlaczego ci ludzie tego nie widzą.
I chociaż teoretycznie wyczerpały się drogi sądowe w tej sprawie to obrońca i rodzina liczą, że sprawa pozytywnie dla Piotra M. zostanie rozpatrzona w Europejskim Trybunale Praw Człowieka. Cały czas liczą też, że znajdą się świadkowie i dowody, które przekonają prokuraturę do wznowienia śledztwa, a tym samym uniewinnienia odsiadującego wyrok 25-lat pozbawienia wolności upośledzonego mężczyzny.
AW, zdjęcia autor, arch.
Napisz komentarz
Komentarze