Przekonali się o tym m.in. pacjenci, którzy na oddział zakaźny przy ul. Toruńskiej trafili przed minionym weekendem. W związku z dynamiczną sytuacją w naszym województwie, na wyniki czekali co najmniej do poniedziałku. Teraz takie próbki badane będą na miejscu. - Mając na uwadze stan zagrożenia epidemicznego i trudne warunki panujące w szpitalach, wraz z Zarządem Województwa Wielkopolskiego podjąłem działania mające na celu oszacowanie potrzeb wielkopolskich placówek ochrony zdrowia, które zamierzamy sfinansować. Zwróciłem się do Wojewody Wielkopolskiego z prośbą o wskazanie potrzeb, których koszty nie mogą być pokryte z innych źródeł finansowych, a które mogłyby być opłacone z będącego w naszej gestii Wielkopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego 2014-2020 (fundusze UE) – poinformował w środę, 18 marca Marek Woźniak, Marszałek Województwa Wielkopolskiego.
Marszałek szacuje, że w tej chwili samorząd będzie mógł przeznaczyć na ten cel ok. 25 mln złotych i dodaje, że jest w stałym kontakcie z Komisją Europejską w Brukseli i Ministerstwem Rozwoju, które zgadzają się na dokonanie daleko idących zmian w regionalnych programach operacyjnych. - Dodatkowo podjęliśmy decyzje ws. doraźnych zakupów sprzętu dla naszych jednostek ochrony zdrowia. (…) Z myślą o naszych wojewódzkich szpitalach w Kaliszu i Koninie, sfinansujemy dla nich zakup dwóch aparatów do testów na obecność COVID-19 tj. 2 analizatorów genetycznych i 2 komór laminarnych – informuje Marek Woźniak. - Dzięki temu próbki nie będą musiały być dowożone do szpitala zakaźnego w Poznaniu, co znacząco wydłuża proces diagnostyczny. Diagnozę będzie można postawić na miejscu, w szpitalnych laboratoriach tych naszych dwóch szpitali.
MIK, fot. pixabay.com
Napisz komentarz
Komentarze