Te białe ptaki z długimi skrzydłami, których końcówki wyglądają jakby zanurzone zostały w czarnej farbie, od jakiegoś czasu odwiedzają kaliskie osiedla, wydając z siebie piskliwe skrzeki. Wydawałoby się, że mewy możemy spotkać tylko i wyłącznie nad morzem, a jednak przylatują również do miast, głównie do tych położonych nad rzeką. - O tej porze roku mewy śmieszki przylatują nad zbiorniki zaporowe, lecą wzdłuż rzek. Żywią się też śmieciami, stąd ich obecność w naszym mieście – mówi Jacek Kołata, hodowca ptaków drapieżnych.
Okazuje się, że miejskie blokowiska, parki ze stawami, jeziorami i rzekami dla wielu gatunków ptaków to miejsca bardzo atrakcyjne, bowiem jest tutaj kilka stopni cieplej niż na terenach pozamiejskich. Ale to tylko jeden z argumentów. Inny jest taki, że wielkim rarytasem dla tych ptaków są po prostu śmieci, odpady. Często odwiedzają śmietniki i miejskie kosze na śmieci, żeby tam zdobyć pokarm. Nie bez powodu mewa śmieszka nazywana jest często "Sprzątaczką”. W nocy natomiast znajduje schronienie w dachach wysokich bloków.
Mewy są różne, niektóre z nich są szare, białe, bardziej nieśmiałe i te odważne, charakterne, które potrafią kawałek jedzenia porwać prosto z naszej dłoni.
Skąd wzięła się ich nazwa? Kto widział i słyszał te ptaki – zrozumie.
Śmieszka jest objęta ścisłą ochroną. To ptak wielkości gołębia i często właśnie z gołębiami można ją spotkać na osiedlach. Długość jej ciała to 35-40 cm, rozpiętość skrzydeł 95-110 cm. Waży około 200-300g.
Żywią się głównie rybami, skorupiakami, owadami, ale w zależności od pory roku ich dieta jest po prostu uzależniona od tego, co mogą znaleźć na swojej drodze. Mogą to być nawet dżdżownice i owoce.
Warto czasem się rozejrzeć, bo przyroda potrafi być zaskakująca.
KB, fot. Daniel Żulicki
Napisz komentarz
Komentarze