Informacja o ciemnej cieczy zalewającej rzekę Barycz pojawiła się na początku lipca. Plamę zabijającą życie w rzece odkryli pracownicy spółki Stawy Milickie. Oprócz zamknięcia wszystkich wejść do wód rezerwatu powiadomili też odpowiednie służby, czyli Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej we Wrocławiu. - Działania zapobiegawcze w sytuacji wystąpienia takiego zanieczyszczenia polegają na doprowadzeniu do likwidacji dopływu nowych zanieczyszczeń, co po informacji od nas uczyniła kaliska delegatura WIOŚ w Poznaniu – informuje bliźniaczy urząd z Wrocławia. – Konieczne było też zwiększenie przepływu w celu zapewnienia natlenienia rzeki i odcięcie zasilania wód powierzchniowych stojących. Wszystkie jazy na rzece zostały otwarte, natomiast zastawki na ujęciach wody dla stawów hodowlanych zostały zamknięte w celu zabezpieczenia ich przed zanieczyszczeniem.
Chemikalia czy obornik i zgnilizna?
Pierwsze ustalenia wskazywały, że źródłem zanieczyszczenia jest teren po wielkopolskiej stronie Doliny Baryczy wpisanej do programu Natura 2000. Były podejrzenia, że do rzeki wpuszczono chemikalia dlatego w tym tygodniu, na zlecenie Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim, tamtejsza policja sprawdziła tereny rzeki Barycz, do której na terenie gminy Odolanów wpływają – od północy – rzeka Kuroch, a od południa m.in. Złotnica i Olszówka. Przyjrzano się zlokalizowanej też w tej okolicy ubojni drobiu. Pozwoliło to na wykluczenie wersji o chemicznym zanieczyszczeniu Baryczy na odcinku 60 kilometrów. - Bazując na wynikach nalotów dronem ustaliliśmy, że głównym źródłem zanieczyszczenia wód Baryczy są pola i łąki pomiędzy Kurochem, Baryczą i Złotnicą. Na tym terenie, o powierzchni kilkunastu kilometrów stwierdzono zalania i podtopienia na skutek intensywnych opadów deszczu. Woda stagnuje na tym terenie co najmniej od końca czerwca, co spowodowało gnicie roślinności, traw, upraw i skoszonych traw, dodatkowo podtopione zostały występujące na tym terenie pryzmy obornika – tłumaczy wojewoda wielkopolski Łukasz Mikołajczyk.
Podwyższona zawartość substancji organicznych w rzekach – tak Baryczy jak i pozostałych wpływających do niej doprowadziła do deficytu tlenu w ich wodach. Badania wykazały, że tego jest ok. 1 mg/l a to doprowadziło do śnięcia ryb. - Szukamy też innych przyczyn, bo nie wydaje nam się, by była to jedyna przyczyna tak istotnego zanieczyszczenia. Właściwie codziennie dostajemy sygnały z terenu dolnośląskiego, że tam się sytuacja nie poprawia, a momentami się pogarsza – dodaje Jakub Kaczmarek, dyrektor kaliskiej delegatury WIOŚiGW. - Szukamy też innych przyczyn, mamy naloty dronami na tym terenie, bo chcemy znaleźć po pierwsze gdzie stoją te pryzmy obornika, bo będziemy dyscyplinować rolników ponieważ nie można magazynować obornika na terenach podmokłych. A jak wiemy takie tam są, ale też szukamy gdzie jest inny dopływ, co może być przyczyną takiego stanu rzeczy – dodaje Jakub Kaczmarek.
Kiedy służby środowiskowe obu województw oraz prokuratura szukają przyczyn zanieczyszczenia niezwykle cennego obszaru Doliny Baryczy ekolodzy, ale też osoby związane z tym terenem i żyjące dzięki tej enklawie przyrody mówią o katastrofie ekologicznej i nie próżnują. - Przede wszystkim jednak domagamy się podjęcia stosownych działań na poziomie systemowym, aby w przyszłości nie dochodziło do takich sytuacji. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi rekomendujemy wsparcie finansowe rolników, aby zapewnić im odpowiednie przechowywanie nawozów naturalnych, zwłaszcza, że mamy ostatnio do czynienia z nieprzewidywalnymi nawałnicami. Być może lokalizacja pryzmy nawozu 25 metrów od cieku to za mało? – pisze WWF Polska na swojej stronie facebookowej i dodaje, że sytuację w Dolinie Baryczy będzie monitorować. Tak jak naciskać na podjęcie działań umożliwiających zapobieganie podobnym sytuacją sprawiającym nieodwracalne zmiany w faunie i florze.
I mogącym zagrażać nie tylko przyrodzie. Dolina Baryczy to niespotykany na skale światową rezerwat, ale też jedno z ciekawszych i piękniejszych miejsc turystycznych w tej części Europy, które przyciąga rzesze miłośników rzadkich okazów ze świata zwierząt i roślin, ale też spragnionych regionalnej i ekologicznej kuchni. To także jedno z największych miejsc hodowli karpia. – W związku z zanieczyszczeniem rzeki Barycz informuje, że wszystkie nasze stawy są w tej chwili bezpieczne – zapewnia w wydanym oświadczeniu Piotr Połulich, prezes zarządu spółki Stawy Milickie. – Dzięki szybkiej reakcji naszych pracowników, którzy zamknęli dopływy wody do naszych obiektów stawowych udało się uratować Rezerwat Stawy Milickie. Na te chwilę wszelkie szlaki są dostępne i czekają na turystów. Stale monitorujemy stan wody w stawach i są one w normie – zachęca do odwiedzania tego miejsca.
Nie tylko wyciek jest problemem – alarmują rolnicy
Miejscowi rolnicy, z którymi rozmawialiśmy dodają, że wyciek trującej substancji to nie jedyny problem Baryczy. Od lat proszą oni władze różnego szczebla o odpowiednią modernizację i meliorację mniejszych cieków wodnych w dolinie. W wielu miejscach rzeki i strumienie są pozarastane. Roślinność w nich gnije i pozostawione same sobie, bez interwencji człowieka nie służą ani przyrodzie, ani zwierzętom czy ludziom. Niedrożność tych cieków powoduje też zatrzymywanie trujących substancji. Jeszcze wczoraj w mniejszych ciekach wodnych znaleźliśmy czarną substancję o intensywnym zapachu, która zalega m.in. na rzece Kuroch i to w niskich partiach.
O zatruciu rzeki Baryczy informowały w ostatnich dniach największe związane z ekologią stowarzyszenia i pisały na swoich portalach pisma podróżnicze. Jakie będą dalsze działania prokuratury jeszcze nie wiadomo. Śledztwo wszczęte przez ostrowską prokuraturę - prowadzone jest w związku z artykułem 182 par 2 KK - mówiącym o zanieczyszczeniu środowiska w znacznych rozmiarach.
Katastrofa ekologiczna w Dolinie BaryczyCo wydarzyło się w Dolinie Baryczy? Natura potrzebuje lat, by naprawić te szkody
Opublikowany przez Telewizja Kalisz Sobota, 11 lipca 2020
Agnieszka Walczak, fot. MS, wideo Telewizja Kalisz
Napisz komentarz
Komentarze