Sezon zachorowań przypada w Polsce na pierwszy kwartał roku, ale już jesienią zaczyna przybywać chorych. Objawy przypominają te, które towarzyszą koronawirusowi, jednak przebieg obu tych chorób jest zdecydowanie inny. Koronawirus rozwija się powoli, grypa gwałtownie.
Wiemy, ale nie korzystamy
W minionym sezonie (według danych od września 2019 r. do końca kwietnia 2020 r.) grypa zaatakował prawie 4 miliony osób w naszym kraju. Ponad 16 tysięcy wymagało hospitalizacji, a 64 osoby zmarły. W tym samym czasie zaszczepiło się niewiele ponad 1,5 tysiąca osób. Liczby mówią za siebie – ta forma profilaktyki jest mało popularna.
Szczepionka to jedyny lek, który może spowodować, że nie zachorujemy na grypę, a jeśli już to przebieg choroby będzie łagodniejszy. Dlatego szczególnie zalecana jest osobom mającym częstą styczność z ludźmi w ramach obowiązków zawodowych, starszym i schorowanym. I o to od lat apelują specjaliści.
W tym roku – kiedy obok standardowych chorób sezonowych borykamy się z koronawirusem – apele przybrały na sile. - Sam osobiście będę się szczepił - deklaruje Mirosław Gabrysiak, lekarz rodzinny. - Z tego, co widzimy będzie druga fala, a może kontynuacja jeszcze pierwszej fali koronawirusa, która będzie współistniała z infekcjami grypowymi. Na podstawie objawów nie będziemy w stanie tego odróżnić i będzie to niebezpieczna sytuacja. Być może szybkie testy antygenowe pozwolą wykryć osoby z covidem, ale mimo wszystko zalecane by było, by tych chorych na grypę osób nie było, dlatego szczepienia są zalecane. W szczególności wśród osób w grupie ryzyka.
Kiedy się zaszczepić?
Lek w formie jednej dawki zastrzyku najlepiej przyjąć między wrześniem a grudniem. Lekarze podkreślają, że szczepionka jest bezpieczna. W ciągu kilku dni po jej podaniu może wystąpić gorsze samopoczucie, ból głowy, podwyższona temperatura lub zaczerwienienie w miejscu zastrzyku. Większość z nas doskonale wie, że może się zaszczepić i że w tym roku jest to zalecane w sposób szczególny, ale pytanie, ilu z nas z tego skorzysta.
I mimo niewielkiego zainteresowania szczepieniami przeciwko grypie Ministerstwo Zdrowia liczy, że w tym roku – właśnie ze względu na strach przed kumulacją dwóch wirusów – tłumnie ruszymy do punktu szczepień.
Zanim przyjmiemy zastrzyk musimy być zbadani przez lekarza, który wykluczy przeciwskazania. - Przede wszystkim chodzi o infekcje - wyjaśnia Mirosław Gabrysiak. - Robimy też wywiad dotyczący innych schorzeń , które są przeciwskazaniem do tych szczepień. Na ich podstawie lekarz wydaje skierowanie i szczepienie jest wykonywane. Jest to szczepienie zalecane, czyli niestety nie jest to szczepienie bezpłatne, refundowane. Być może nasze ministerstwo dojdzie do wniosku, że wskazane byłoby refundacja .
Ile zapłacimy, a kto zaszczepi się za darmo?
Koszt takiej szczepionki to około 55 złotych. Osoby po 60. roku życia płacą połowę obowiązującej ceny. Ponieważ zastrzyk nie jest refundowany, część samorządów realizuje programy profilaktyczne skierowane głównie do seniorów. W gronie takich miast jest od kilku lat Kalisz. - Szczepienia przeciwko grypie organizowane są w formie miejskiego programu polityki zdrowotnej - programu profilaktycznych szczepień przeciwko grypie dla mieszkańców miasta Kalisza powyżej 60. roku życia - przypomina Katarzyna Ciupek, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Kalisza.
Program realizowany jest od września do grudnia. Liczba szczepień wykonanych w ramach programu wyniosła: w 2017 r.- 455, w 2018 r.- 634, a w 2019 r. 1000. W 2020 r. zaplanowane jest zaszczepienie 1184 osób.
Kilka dni temu wiceminister zdrowia Waldemar Kraska poinformował, że resort zakupił 1,5 miliona dawek szczepionki przeciwko grypie. I dodał, że jeśli będzie taka potrzeba kupi ich więcej. Jednak nie padła deklaracja, że zastrzyki – ze względu na większą według specjalistów konieczność takiej profilaktyki – będą bezpłatne.
AW, fot. pixabay.com, wideo: Telewizja Kalisz
Napisz komentarz
Komentarze