Zakrywanie nosa i ust w miejscach publicznych obowiązuje od wielu miesięcy. Był moment, że musieliśmy nosić maseczki także na ulicy i wtedy faktycznie większość z nas stosowała się do tych zaleceń. A policja pobłażała zapominalskim lub przeciwnikom stosowania tej metody ochrony przed koronawirusem. Wystarczy spojrzeć na dane Komendy Miejskiej Policji w Kaliszu. - We wrześniu policjanci nałożyli 7 mandatów na łączną kwotę 140 złotych – podsumowuje miniony miesiąc asp. Anna Jaworska-Wojnicz, oficer prasowy KMP w Kaliszu i dodaje, że to kara dla osób, które nie chcą dostosować się do wytycznych mimo upomnień. - Najczęściej ludzie zakładają maseczki kiedy im się przypomni, że jest taki obowiązek i tłumaczą się roztargnieniem. Jednak zdarzają się osoby, które reagują wręcz agresją na prośby założenia maseczki. Przede wszystkim dotyczy to klientów sklepów czy stacji benzynowych. I jeśli pracownicy nie mogą sobie poradzić proszą nas o interwencję.
Odwrócić proporcje
Jednak rzadko. Mandatów jest niewiele a pouczeń we wrześniu kaliska policja w ogóle nie stosowała. Wcześniej się zdarzały, chociaż też rzadko. Letnie rozluźnienie i wiara, że wirus jest w odwrocie sprawiły, że zaczęliśmy bagatelizować nie tylko ten sposób ochrony, ale też zachowanie dystansu i dezynfekcję. Efekt – drastyczny wzrost zachorowań i zgonów. Stąd zapowiedź rygorystycznego karania za nieprzestrzeganie tych prostych do stosowania wytycznych. – Dziś 80 procent to są pouczenia, a 20 procent skutki finansowe dla osób łamiących przepisy. Kiedy wzrasta liczba zakażeń, musimy te proporcje przynajmniej odwracać - zapowiedział na konferencji prasowej z ministrem zdrowia Jarosław Szymczyk, komendant główny policji.
Tu maseczki są obowiązkowe
Maseczkę obowiązkowo trzeba nosić we wszystkich publicznych przestrzeniach zamkniętych. Tam gdzie mamy styczność z osobami, które rzadko spotykamy, a tym bardziej nie znamy. Ministerstwo Zdrowia przypomina, że zalicza się do nich m.in.:
- komunikacja miejska, międzymiastowa i międzynarodowa: autobus, tramwaj, pociąg i samolot
- samochód osobowy: jeśli podróżujemy z osobą, z którą nie mieszkamy na co dzień
- sklep, galeria handlowa, bank, targ, czy poczta
- placówki kultury: kino, teatr, opera, galerie sztuki
- przychodnie zdrowia, gabinety lekarskie, szpitale
- salony kosmetyczne, masażu i tatuażu
- kościoły, szkoły, uczelnie
- urzędy
Maseczki obowiązują też w otwartej przestrzeni publicznej . Dotyczy to wprowadzonej niedawno strefy czerwonej, czyli miast, gdzie liczba wykrytych przypadków jest najwyższa. W sobotę 10 października taki obowiązek wjedzie w życie także w strefie żółtej. - Tych powiatów będzie ponad 100 – zapowiedział na konferencji prasowej Wojciech Andrusiewicz, rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia. - Mamy sytuację kiedy możemy zarażać się na ulicy. Dlatego tak ważne jest noszenie maseczek.
Stąd zapowiedź „zero tolerancji” dla łamiących nakazy. Mandaty będą nawet jeśli policja nie ma, co już wiele osób podkreśla, odpowiednich mechanizmów prawnych, by je nakładać za brak maseczki. - Mam nadzieję, że obudzi się w ludziach zdrowy rozsądek – dodaje asp. Anna Jaworska-Wojnicz.
Będzie stan wyjątkowy?
A jeśli nie? Tak jak pojawiają się głosy, że nie można karać za brak maseczki tak pojawiają się też propozycje, by zastanowić się nad wprowadzeniem stanu wyjątkowego. Zwolennikami rozważenia takiego rozwiązania są m.in. Adam Bodnar, rzecznik praw obywatelskich i dr Tomasz Dzieciątkowski, wirusolog i mikrobiolog. Wtedy policja będzie miała podstawy prawne, z którymi nie będzie można dyskutować przy nakazie zakrycia nosa i ust w wyznaczonych miejscach.
Maseczek nosić nie musimy:
- w restauracji, barze lub kawiarni - kiedy zajmujemy miejsce przy stole, ale idąc np. do toalety maseczkę założyć musimy
- w pracy – pod warunkiem, że nie ma się kontaktu z osobami z zewnątrz
- w lesie
- podczas przebywania w lesie czy spożywania posiłków lub napojów na miejscu siedzącym w pociągu objętym obowiązkową rezerwacją miejsc
AW, zdjęcia arch.
Napisz komentarz
Komentarze